Masywny mężczyzna runął z hukiem na zimną posadzkę, upadając
całym ciężarem na brzuch. Kulka trafiła go w sam środek pleców powodując tym samym,
że jego szara znoszona koszulka w szybkim tempie zaczęła przemakać krwią. W
jednej chwili jego ciało znajdowało się w wielkiej kałuży ciemnoczerwonej
substancji, której z każdą sekundą coraz to więcej przybywało. Nieznajomy
mężczyzna leżał bezwładnie nie dając żadnych oznak życia. W moich oczach
zaczęły gromadzić się słone łzy. Zabiłam go. Zabiłam człowieka. Brzydziłam się
ludźmi, którzy zabijają, a teraz sama byłam jedną z nich. Cholera jasna. Co ja
najlepszego zrobiłam? Kurwa, kurwa, kurwa. Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Zastrzeliłam
obcego faceta, by ratować mordercę swoich własnych rodziców, który na dodatek
wcześniej chciał mnie zgwałcić. To jest jakieś chore. Jestem popieprzona. Kto
normalny posuwa się do czegoś takiego? Jestem skończoną idiotką. Podniosłam spojrzenie
z nad ciała ofiary łapiąc kontakt wzrokowy z Harry’m, który intensywnie
wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi tęczówkami. Pierwszy raz widziałam go…
zaskoczonego? Tak to chyba odpowiednie określenie stanu, w jakim się teraz znajdował.
Z pewnością niecodziennie można ujrzeć go takiego. Widać było po nim, że nie przewidywał
takiego zakończenia. Ba! Sama go nie przewidywałam. Nigdy nie spodziewałam się
po sobie, że byłabym zdolna zabić człowieka. Stałam się takim samym potworem
jak Harry. Zimnym, pozbawionym uczuć mordercą. Tyle, że ja nie chciałam nim być.
Nie chciałam tego. Pragnęłam tylko uratować bruneta, którego tak bardzo nienawidziłam,
przed rychłą śmiercią. Nie oczekiwałam niczego w zamian. Wiedziałam, że i tak
niczego od niego nie dostanę. Nawet krzty wdzięczności czy zwykłego dziękuję.
Znałam go na tyle dobrze żeby wiedzieć, że to nie w jego zwyczaju. Ma za
wysokie ego, aby przyznać komukolwiek racje.
W tej chwili
nie byłam świadoma swoich uczuć. Dlaczego pociągnęłam za spust? Sama nie byłam
do końca tego pewna. Może to po prostu… Nie. Wyrzuć z siebie to słowo Erin. Nie
mogłaś się w nim zakochać. To cholerne uczucie nie mogło dać o sobie zapomnieć
i wciąż uporczywie o sobie przypominało. To nie mogła być miłość. Raczej
nazwałabym to zauroczeniem. Zauroczeniem w chłopaku, którego cholernie się boję
i jednocześnie nienawidzę. Te dwa ostatnie były jednak znacznie silniejsze od
tego pierwszego, co zdecydowanie ułatwiało mi podjęcie decyzji. Spojrzałam
jeszcze raz na zapewne martwe już ciało mężczyzny. Moje ręce zaczęły się trząść
tak jak reszta mojego ciała. Krew. Wszędzie była krew, na której widok miałam
ochotę zwymiotować. Jeśli miałabym, czym. Ostatnio jadłam... No właśnie. Nawet
nie pamiętam, kiedy cokolwiek miałam w ustach. Nie przeszkadzało mi to, jednak
zbytnio dopóki mój brzuch nie domagał się pożywienia. A jak na razie nie było
podobnej sytuacji, za co ogromnie w duszy dziękowałam. Nie mogłam myśleć w tej
chwili o jedzeniu. To byłoby zbyt egoistyczne z mojej strony. Wciągu kilkunastu
dni moje życie zmieniło się w horror, a nagłe przypływy strachu zmieszane z
adrenaliną skutecznie maskowały mój głód. Harry tak jakby wyczuł mój strach i
zaczął się do mnie powoli zbliżać. Każdy jego krok sprawiał, że ja robiłam
kolejne dwa do tyłu.
- Erin… -
zaczął delikatnie. Wymówił moje imię z niezwykłą ostrożnością, jakby bojąc się
jakiejkolwiek pochopnej reakcji z mojej strony – Odłóż broń – Nawet nie
zauważyłam, że wciąż trzymałam w dłoni pistolet, dopóki sam mnie o tym nie
uświadomił.
- Nie
zbliżaj się do mnie – powiedziałam unosząc drżącą ręką w jego stronę czarny
metalowy przedmiot. Postanowiłam użyć jego własnej broni przeciwko niemu.
- Słoneczko,
zostaw to, bo sobie krzywdę zrobisz – Brunet uniósł ręce w geście obronnym,
jednak nadal nie przestawał się zbliżać w moim kierunku.
- Zamknij
się! Doskonale wiem, co robię – krzyknęłam wściekła. Na jego twarzy wymalowało
się zaskoczenie moim nagłym wybuchem. Ba! Nawet sama zdziwiłam się ostrością swoich
słów. Nigdy wcześniej nie odważyłabym się powiedzieć czegoś podobnego w jego towarzystwie.
Byłam zbyt przerażona jego osobą bym mogła pozwolić sobie na coś takiego. Wcześniejsze
próby odwagi kończyły się wyżyciem Harry’ego na mnie, co skutecznie sprawiało,
że nie chciałam znów narażać się na podobne ryzyko. Jednak teraz nic z tych
rzeczy się dla mnie nie liczyło. Strach ulotnił się głęboko pozwalając wyjść na
wierzch mojej prawdziwej ja. Tej, która przez cały czas siedziała w ukryciu pod
maską tchórzostwa. To, w jaki sposób się do mnie zwracał. Jak do mnie mówił, rozpalało
mnie w środku do czerwoności. Nienawidziłam, kiedy zwracał się do mnie jakby
był kimś lepszym. Nie jestem nic nie wartym śmieciem, za którego mnie ma. Też
posiadam uczucia. Nie wiedzieć, czemu jego słowa raniły mnie bardziej niż kogokolwiek.
Uderzały we mnie ze zdwojoną siłą i zawsze trafiały w mój najczulszy punkt. To
irytujące, a zarazem dołujące, kiedy ktoś na każdym kroku chce Ci udowodnić, że
jesteś nikim. W jednej chwili z roztrzepanego stanu zmieniłam się w pewną
siebie osobę, która w każdej chwili jest gotowa kolejny raz pociągnąć za spust.
- Kochanie
odłóż broń, nie wiesz, co robisz. Działasz pod wpływem impulsu – mówił nie
przestając się do mnie zbliżać.
- Do cholery
jasnej powiedziałam stój! Zrobisz jeszcze jeden krok, a przysięgam, że pociągnę
za spust
- Nie
zrobisz tego. Nie dasz rady. Jesteś za słaba
- Czy ten
facet nie jest wystarczającym dowodem na to, co potrafię? – Wskazałam na
zapewne martwego już mężczyznę. Tak jak przewidywałam, zatrzymał się.
- Tak o
wiele lepiej – uśmiechnęłam się przebiegle. Jego twarz nie wyrażała żadnych
emocji, a nawet, jeśli to był bardzo dobry w ich ukrywaniu. Chłopak dokładnie
lustrował mnie wzrokiem próbując doszukać się czegokolwiek, co siedzi mi w
głowie. Nie tym razem panie Styles. Role się odwróciły. Teraz to ja rozdaje
karty. Przystanęłam obok drzwi czekając na jakąkolwiek reakcję z jego strony.
Drzwi! No jasne! Skoro Harry wpuścił tego mężczyznę to zapewne ich nie zamykał.
W mojej głowie utworzył się szczegółowy plan ucieczki. Prawdopodobieństwo
udania się wynosiło jak 1: 1000000, jednak nie było mowy, abym nie spróbowała. Za
pewne to była moja jedyna szansa na uwolnienie się od tego potwora i nie mogłam
tak po prostu jej nie wykorzystać. Spojrzałam na drzwi, a potem znów na bruneta
stojącego przede mną.
- Nawet nie
próbuj – odezwał się głosem, który mroził krew w żyłach.
- Podaj mi
przynajmniej jeden powód, dla którego miałabym tego nie zrobić?
-
Przysięgam, że jeśli teraz uciekniesz znajdę Cię i zabiję. – Jego groźba
podziałała na mnie jak kubeł zimnej wody. Zaczęłam rozważać w myślach wszystkie
za i przeciw. Jeśli zostanę, będę bezpieczna, jednak prawdopodobnie za jakiś
czas pozbędzie się mnie jak obiecywał na początku naszej znajomości. W
przypadku, kiedy jednak postawię na ucieczkę zapewne znajdzie mnie i od razu
zabije. W obu wersjach wychodzi na to samo. Prędzej czy później i tak skończę
martwa. Nic, więc nie stracę. Jeśli nie spróbuję nigdy nie dowiem się czy było
warto. Będę sobie do końca życia pluć w twarz i zastanawiać się jakby sprawy
się potoczyły, gdybym postawiła jednak na tą drugą opcję. Moja ciekawskość i
chęć uwolnienia się od Harry’ego ostatecznie sprawiły, że decyzja stała się dla
mnie jasna.
- Chyba
jednak zaryzykuję – odezwałam się pewnym siebie głosem spoglądając prosto w
szmaragdowe oczy chłopaka, które stopniowo zaczęły ciemnieć pod wpływem
narastającej złości. Odwróciłam się na pięcie nim zdążył zareagować, po czym
podbiegłam szybkim krokiem do drzwi pociągając za klamkę. Otwarte. Los się do
mnie uśmiechnął. To był ewidentnie dobry znak. Otworzyłam szeroko drewniane
drzwi, po czym rzuciłam się pędem przed siebie, nie zważając na otaczającą mnie
przestrzeń. Nie liczyło się dla mnie nic innego prócz ucieczki. Moje ciało
owiało zimne, rześkie powietrze, co chwile buchające w moją twarz, które
powodowało rozwiewanie moich kosmyków włosów tym samym zasłaniając mi dobrą
widoczność. W tej chwili wydawało się to być najlepszym, co mogło mnie spotkać
w ciągu tych kilku czy może nawet kilkunastu dni przebywania w zamknięciu. Świeże
powietrze było dokładnie tym, czego potrzebowałam. Faktem było, że straciłam
poczucie czasu. Nie wiedziałam ile już dni przetrzymuje mnie Harry. Czułam się
dziwnie nie wiedząc, który jest dzień tygodnia czy nawet nie znać godziny. Chciałam
znów spojrzeć w wyświetlacz komórki i sprawdzić czy nie dostałam czasem nowej
wiadomości od Nancy. Trudno było mi się rozstać z największym przedmiotem
mojego uzależnienia, którym był właśnie telefon komórkowy. Usłyszałam za sobą
trzask drzwi, a następnie odgłos ciężkich kroków tuż za mną. Obejrzałam się za
siebie i ujrzałam biegnącego za mną bruneta. Jego wyraz twarzy mówił coś typu
„pożałujesz, że to zrobiłaś”. Przyspieszyłam tempa ignorując ból spowodowany
wbijającymi się ostrymi krawędziami żwiru w moje bose stopy. Z tego wszystkiego
zapomniałam, że nie miałam założonych żadnych butów, co znacznie utrudniało
moją ucieczkę. Zresztą jedyną parą obuwia, jaką miałam przy sobie były czarne
szpilki, które miałam założone na tej nieszczęsnej imprezie. Wszystkie inne
zostały w domu moich rodziców, jak zresztą wszystko, co posiadałam. Czułam jak moje
stopy z każdym krokiem zdawały się coraz cięższe, a ból stawał się nie do
zniesienia. Mijałam po drodze wiele domów, które zapewne należały do kurewsko
bogatych ludzi. Myślę, że chyba żaden przeciętnie zarabiający Brytyjczyk nie
mieszkałby w willi z wielkim basenem i ogrodem. Zastanawiało mnie tylko, co
Harry robił w takiej dzielnicy? Kompletnie ona do niego nie pasowała. Nie
wyglądał i nie zachowywał się jak jeden z tych typowych snobów, a przynajmniej
tak mi się zdawało. Jak wiadomo pozory często mylą. Muszę jednak przyznać, że
mieszkanie w jednym z tych domów jest marzeniem nie jednego człowieka i
szczerzę nie dziwię się chłopakowi, że postanowił się tutaj osiedlić. Wolałabym jednak nie wiedzieć skąd wziął na
to wszystko pieniądze. Skręciłam w pierwszą lepszą uliczkę tym samym
zostawiając daleko za sobą krajobraz bogatej dzielnicy. Dopiero po chwili
zorientowałam się, że nie mam pojęcia gdzie jestem ani tym bardziej, dokąd
zmierzam. Bynajmniej nie obchodziło mnie to teraz zbytnio. Liczyło się tylko zgubienie
bruneta, który wciąż siedział mi na ogonie. Obejrzałam się za siebie spotykając
się ze złowieszczym uśmieszkiem Harry’ego, który nie wróżył nic dobrego. Tak na marginesie nic związanego z tym
chłopakiem nie było w żadnym stopniu dobre. Zwiastował jedynie tarapaty. Jeśli
kiedykolwiek spotkasz na swojej drodze Harry’ego Styles’a wiedz, że to dopiero początek
twoich kłopotów. Przypuszczam, że gdybym teraz, choć trochę zwolniła mężczyzna
bez żadnego problemu dogoniłby mnie. Kolejny raz skręciłam w uliczkę, którą pierwszy
raz widziałam na oczy. Zresztą tak jak resztę tej okolicy. W jednej chwili
znalazłam się w ponurej części miasta. Tej, w której zwykły śmiertelnik nie
chciałaby znaleźć się po zapadnięciu zmroku. Wciąż biegnąc, mijałam stare
blokowiska pomazane różnorakimi kolorami sprayów przez zapewne miejscowych
chuliganów. W powietrzu unosił się nieprzyjemny odór, który stopniowo drażnił
moje nozdrza. Mój organizm był wycieńczony długotrwałym wysiłkiem. Nogi miałam
jak z waty i choćby nie wiem, co, nie miałam siły by dalej biec. Byłam znacznie
wykończona niż zwykle. Zazwyczaj takie biegi nigdy nie sprawiały mi większych
problemów. Moja forma w ciągu tych kilkunastu dni znacznie spadła, co było
spowodowane długotrwałą przerwą w jakimkolwiek wysiłku fizycznym. Tak naprawdę
będąc u Harry’ego nie robiłam właściwie nic. W szkole byłam jedną z najlepszych
biegaczek długodystansowych. A teraz? Teraz trudno było mi przebiec 1 kilometr.
Wyrzuciłam pistolet, który przez cały czas trzymałam w dłoni do przydrożnego
śmietnika. Poczułam jakby ktoś za sprawą czarodziejskiej różdżki ściągnął z
moich pleców potężne brzemię, które przez cały czas dźwigałam. Chciałam pozbyć
się śmiercionośnego narzędzia, którym odebrałam komuś życie. Brzydziłam się
samą sobą. Zabiłam człowieka. To
zdanie odtwarzało się echem w mojej głowie doprowadzając mnie do szaleństwa. A
co jeśli on miał rodzinę? Kochającą żonę i dzieci, które na niego właśnie
czekały? Zniszczyłam im dzieciństwo. Nie mogłam odpędzić od siebie myśli, że
mogłam komuś zrujnować całe życie tak jak zrobił mi to Harry. Jestem potworem niemającym
prawa istnieć. Jestem taka sama jak on. Stałam się dokładnie tym samym. Czyli
nikim. Ponownie obróciłam się za siebie w poszukiwaniu goniącego mnie mężczyzny,
lecz nikogo za sobą nie spotkałam. Na mojej twarzy zagościła widoczna ulga.
Zgubiłam go. Udało mi się. Byłam wolna. Uśmiechnęłam się w duchu do siebie. Zwolniłam
swój bieg do powolnego marszu dając szansę sobie odpocząć. Wokół mnie nie było
żadnej żywej duszy. Słyszałam tylko swój przyspieszony oddech i nierównomierne
bicie serca. Moim ciałem wstrząsła nutka strachu. Znajdowałam się właśnie w
niebezpiecznej okolicy, a na dodatek nie wiedziałam jak miałam się stąd
wydostać. Jednym słowem zgubiłam się. Tylko jeden człowiek, którego znam wie
jak stąd wyjść, jednak wolałabym zawrzeć pakt z diabłem niż spotkać teraz
Harry’ego. Był najgorszym, co mogłoby mnie spotkać w tej chwili. Podskoczyłam
nagle w miejscu, gdy usłyszałam dźwięk łamanej gałązki dochodzący zza moich
pleców. Spojrzałam w tamtym kierunku, jednak nie dostrzegłam za sobą ani
nigdzie indziej żadnej żywej duszy. Może to tylko moja chora podświadomość lub
po prostu zwykły przechodzący tamtędy kot? Próbowałam siebie pocieszyć, jednak
na marne. Byłam przerażona. Na dodatek zaczęło się ściemniać. Mój strach zdawał
się coraz bardziej pogłębiać z każdą dłuższą chwilą przebywania w tym okropnym
miejscu. Cholera jasna czy nie mogłam skręcić w inną uliczkę? W jakąś mniej
straszną? Po raz kolejny usłyszałam ten sam dźwięk, który jeszcze bardziej
wzbudził moje zaniepokojenie, jednak ten zdawał się dochodzić ze znacznie
bliższa niż poprzednio.
- Jest tu
ktoś?! – Zawołałam drżącym głosem. Nie uzyskałam odpowiedzi. Spotkałam się z
głuchą ciszą trwającą kilka chwil. Postanowiłam iść dalej. Krajobraz stawał się
coraz bardziej ciemniejszy zwiastując noc, która mimo wszystko była wciąż
odległa, gdyż było wystarczająco jasno, aby stwierdzić, że jest nie później niż
po 17: 00, a w listopadzie o tej porze roku zaczynało się ściemniać znacznie szybciej
niż zwykle. Nagle usłyszałam ciężkie kroki zbliżające się w moim kierunku. Serce
gwałtownie stanęło mi do gardła. Chciałam rzucić się do biegu jednak czyjaś
ręka skutecznie mi to uniemożliwiła przyciągając mnie do swojego torsu, a drugą
wolną dłoń przykładając do moich ust. Chciałam się wyrwać jednak ten ktoś był
znacznie silniejszy i sprawniejszy ode mnie, więc nie miałam najmniejszych
szans w starciu z nim.
- Spotykamy
się po raz kolejny, ślicznotko – wychrypiał do mojego ucha bardzo dobrze znany
mi głos pozostawiając na mojej skórze fale nieprzyjemnych dreszczy. Zaczęłam się jeszcze bardziej wiercić i
wyrywać. Chciałam krzyczeć o pomoc by ktoś mnie uratował, jednak w jego reakcji
usłyszałam tylko gardłowy śmiech. Co w tym było zabawnego?
- Nie krzycz,
kochanie i tak Cię nikt nie usłyszy – Czy to już naprawdę koniec? Zabije mnie?
Popchnął mnie w stronę alejki, w której wydawało się być jeszcze ciemniej niż dotychczas.
To miejsce budziło we mnie postrach. Jednak to, co może się ze mną stać później
wywoływało we mnie jeszcze większy lęk. Zatrzymaliśmy się pomiędzy dwoma
budynkami, a następnie mężczyzna popchnął mnie brutalnie na ścianę jednego z
blokowisk.
- Mówiłem,
że Cię znajdę – podszedł przygwożdżając mnie do zimnego muru. Czułam jego
ciepły oddech na swojej skórze. Po moich plecach przeszło stado dreszczy, każdy
jego ruch cholernie mnie przerażał. Najgorsze było to, że wiedziałam, co chce
zrobić. Wiedziałam, po co przyszedł.
- Chyba wiesz,
co Cię teraz czeka – wyszeptał do mojego ucha. Był na tyle, blisko, że jego
loki łaskotały mój policzek. Wyciągnął z tylniej kieszeni jakiś przedmiot, a
następnie przystawił go do mojej twarzy. Scyzoryk. Moje serce gwałtownie
przyspieszyło. Bałam się.
- Szkoda
niszczyć tak piękną buźkę, nie sądzisz? – Spytał, choć i tak wiem, że było to
retoryczne pytanie.
- Harry nie,
proszę – błagałam, aby tego nie robił. W moich oczach zaczęły gromadzić się
słone łzy.
- Nie płacz
kochanie to dopiero początek. Zamierzam z tobą zrobić o wiele gorsze rzeczy – Opuszkiem
palca starł z mojej twarzy samotnie spływającą słoną kroplę. Przejechał ostrym
narzędziem po moim policzku, który w tej samej chwili zaczął niemiłosiernie
szczypać. Czułam jak po mojej twarzy spływa lepka substancja. Zawsze byłam
wrażliwa na wszelaki ból. To była moja najsłabsza strona, a Harry właśnie ją
odkrył. Chciałam powstrzymać bruneta, jednak skutecznie mi to uniemożliwił
przyciskając mnie jeszcze bardziej do zimnego muru, tym samym blokując
jakiekolwiek moje ruchy. Byłam pewna, że na tym chłopak poprzestanie, jednak
jak zawsze przeliczyłam się. Wziął moją lewą dłoń, po czym przejechał po niej
scyzorykiem. Czułam jak ostrze wbija się pod moją skórę mocno ją kalecząc. Krew
wypływała ze świeżej rany plamiąc przy tym moje ubrania.
- Harry,
proszę – zaskomlałam nie mogąc dłużej znieść palącego uczucia.
- Teraz
będziesz się mnie słuchała, mała dziwko? – Wysyczał wbijając głębiej ostrze.
- Tak, tylko
błagam, przestań – płakałam. Niekontrolowane łzy ciekły ciurkiem po mojej
twarzy rozmazując przy tym całą moją widoczność. Kątem oka zobaczyłam jak na
twarzy bruneta pojawia się mały uśmiech. Poczułam jak wyciąga ostry element z
mojej dłoni, która w tej chwili niesamowicie szczypała, tak samo jak mój
policzek. Nie mogłam jej nawet zgiąć. Każdy ruch przyprawiał mnie o niesamowite
cierpienie.
- Grzeczna
dziewczynka – wymruczał do mojego ucha. Podniosłam wzrok na wysokość jego twarzy,
na której widniała satysfakcja. Przejechał opuszkiem palca po moim rannym
policzku zjeżdżając do żuchwy, a następnie delikatnie położył rękę na mojej
szyi. Zaczęłam się wiercić i wymachiwać rękami, kiedy uniósł mnie w górę ściskając
mocno za gardło.
- H…Harry –
wydyszałam słabym głosem. W moich płucach brakowało tlenu powodując tym samym,
że zaczęłam opadać z sił.
- Ciii…
jeszcze tylko kilka sekund – wyszeptał, a moje powieki stawały się coraz
cięższe, aż całkowicie opadły.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Witam was :)
Jak pewnie
zauważyliście od pewnego czasu mamy nowy wygląd bloga który zawdzięczam Kaeru z
Wyimaginowanej Grafiki. Jak wam się podoba? Bo mi osobiście bardzo :3
Co myślicie
o tym rozdziale? Wiem, że długo znów nie dodawałam dlatego ten postanowiłam
napisać nieco dłuższy od poprzednich. Macie jakieś pomysły co może zdarzyć się
w następnych rozdziałach? Co zrobi Harry? Piszcie w komentarzach swoje pomysły
i opinie.
Pozdrawiam i do następnego ;*
Hej jestem 1 zabieram się do czytania ;3
OdpowiedzUsuńO boziu po prostu afbhsdbfuasbdvbu niesamowite jak Harry mógł jej to zrobić ?! wspaniałe do następnego :3
UsuńOMG
OdpowiedzUsuńKURWA
AAAAAAAAAAAAAAAAA
COOOO
Wydaję mi się, że Harry by jej tego nie zrobił.
Albo ona miała jakieś zwidy, albo po tym jak biegła upadła i jej się to przyśniło.
Nie no, nie był by zdolny do tego.
WOW
ROZDZIAŁ
WOWOWOWOWOWOOW
Rozdział Cudowny :D Wygląd bloga WOW <3 Myślę że Harry nie zada Erin bardzo dużo bolesnych ran chociaż nie wiem co ty wymyślisz dziewojo xdd Pozdro i do następnego <3
OdpowiedzUsuńCud miód malina Boski Nie umiem się już doczekać nexta :)) :**
OdpowiedzUsuńZA-JE-BI-STE
OdpowiedzUsuńMatko matko matko matko matko matko Ja pierniczę.... NIGDY BYM SIĘ TEGO NIE SPODZIEWAŁA OMG DZIEWCZYNO!!! ZABIŁAŚ MNIE! NIE MAM POJĘCIAJAK WYTRZYMAM DO NASTĘPNEGO <3 KOCHAM CIĘ <3 weny xx ~ @Harry_Love_Youu
OdpowiedzUsuńo boże OOOO:
OdpowiedzUsuńkocham to aslfjasdlkfjs
Swietny rozdzial czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńOMG świetny rozdział! UGH dlaczego Harry jej to zrobił ;/ nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
o kurwa asdfghjkl
OdpowiedzUsuńtego bym się nie spodziewała jeju sjsajsahjsadhj
nie mam pojęcia co bedzie dalej, znów mnie zaskoczysz sadjsadhjdeyudbn
świetnie piszesz x
WOW : O Najlepszy! Myślę, że tylko ją poddusił i zabierze ją do domu i znów będzie ją przetrzymywał, czekam tylko aż coś w nim pęknie co do niej :) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńCzemu ty mi to robisz, że muszę tak długo czekać? ON nie może jej tak traktować, na pewno go coś odmieni. On będzie dobry, ja w to wierzę. Harry będzie dobry prawda?
OdpowiedzUsuńO B O Ż E. Nie wierze. Cudiwny *-*
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza adbsinsgsodnw / @ciasteczko_xx
OdpowiedzUsuńWow nie spodziewałabym się tego. ;))
OdpowiedzUsuńNiech Harry przestanie być taki brutalny *.*
Umaaarłam *.* Chcę nastepnego ! :)
OdpowiedzUsuńJezu.. boje się co harry może z nią zrobić, serio ;x
Piękny wygląd bloga.
OdpowiedzUsuńTak bardzo sie stęskniłam za kolejnym rozdziałem. ♥ Kiedy czytałam ten rozdział przechodziły mnie dreszcze. I szczerze podziwiam ciebie i twoją wyobraźnie ♥
Maam nadzieję że kolejny rozdział dodasz szybciej ;) xx
nrbfjkgjbgjvkgbaksjbg, łaaaał <3 ona chyba nie umrze xD sądze, że ją tylko pozbawił przytomności i pewnie ją bedzie torturował i takie tam. no chyba, że robisz kolejną ckliwą historyjke, gdzie sie w sobie zakochają xd ale mam nadzieje, że nie. albo nie tak szybko xd
OdpowiedzUsuńHARRY MNIE WKURZA. TO TAKI DUPEK. ONA GO URATOWAŁA A TEN POJEB JĄ KRZYWDZI. Ciekawe co on dalej z nią zrobi. Mega rozdział <3:-*
OdpowiedzUsuńNie sądziłam że Harry posunie się do takich rzeczy. Chyba jej nie zabije co?
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego.
O boże o boże ten rozdział jest taki dkjfoish po prostu nie ma odpowiednich słów by go opisać. Kocham kocham kocham <3
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj szybko nexta.
Pozdrawiam C.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJAPIERDOLE :O wspaniały jriwfethrj *.* nie mogę się doczekać nastepnego! xx
OdpowiedzUsuńNie nawidze tego pierdolonego chuja !
OdpowiedzUsuńtaki wielki szok ? :o
OdpowiedzUsuńhazz ją okaleczył ? :o
WTF ? ? : o
Dalej <3
JA-PIER-DO-LE NO PRZECIEZ TO JEST TAKIE CUDOWNE I TO JEST CHYBA OSMY COD ŚWIATA:O ZAJEBISTY NIE MOGE DOCZEKAĆ SIĘ NASTĘPNEGO :D :D
OdpowiedzUsuńCudowne.:) Nie mogę się doczekać nexta.x
OdpowiedzUsuńhttp://emotionless-fanfiction.blogspot.com
Wow cudowne <3 Dawaj szybko następny. Proszę !! :D
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaa o boooooożeeeeeeeeee *o*
OdpowiedzUsuńTo jest takie akjhdkfjhdskufhifkshdfsf masz ogrooooooooomny talent!
Jejku skoda tylko , że krótki ;/ Kiedy next ? *_______________________*
/ @19Lati
Świetne :* (jak zwykle) propo tła,to jest śliczne,ale mi osobiście podobało się bardziej tamto ;)
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńKTO NORMALNY NIE SPIERDALA KIEDY SŁYSZŁY ŁAMIĄCĄ SIĘ GAŁĄZKĘ W TAKICH OKOLICZNOŚCIACH?!?!?!?!?!Takie rzeczy tylko tutaj xd
OdpowiedzUsuńNie no,czytam od pierwszego rozdizału i kocham <3 Zakłądam,że Harry przydusił jatylko do utraty przytomności,nie do śmierci...ale i tak moja reakcja była taka:
ŁOOOO CO TOO ALE ŁOOOOOO ALE JAK TO ŁOOOOOOO NIEEEE ŁOOOOOO-coś w ten deseń :D
No żesz kurwa, HARRY!!! Ona ci życie uratowała morderco ty niewyżyty.. Nigdy nie zrozumiem morderców...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta!!!
ej miala go zabić, albo chociaż uciec !!!
OdpowiedzUsuńnapenwo jej nie zabije.
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z anonimem ktore napisal ze ma nadzieje, ze to nie bd ckliwa historyjka o milosci xD
OdpowiedzUsuńi pewnie jej nie zabije xd
Oh God Zupełnie nie przewidziałam takiego czegoś. Robi się coraz ciekawiej XD Już nie mogę się doczekać kolejnego ;) Do następnego <33
OdpowiedzUsuńJa..... czemu zawsze musi być takie emocjonujące zakończenie???
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać!!
Flo.
zajebisty :))
OdpowiedzUsuńWięc pierwsza część rozdziału WOW Erin, czy to na pewno Ty? Byłam pod wrażeniem i tego, że Harry przez chwilę chociaż, był w odwrotnej sytuacji. Niestety dziewczyna biedna nie była tak sprytna jak on i wpadła znów w sidła, sprawiając, że została okaleczona Uh biedna :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Harry przestań, być dupkiem! :)x
ehhh... oczywiście że jej nie zabije, bo o czym w przeciwnym razie byłoby opowiadanie? -.- zgadzam się z Inką. Erin straci tylko przytomność i pewnie obudzi się w pokoju Harrego. Myślę że po tak "drastycznym" rozdziale dobrze byłoby pokazać nieco czułą stronę Harrego. Skoro już wyżył się na Erin to teraz mógłby "ładnie jej podziękować" za ocalenie mu dupy : P fajnie byłoby gdyby trochę podsycił uczucie które budzi się do niego w dziewczynie i jednocześnie on sam uświadomiłby sobie co do niej czuje. Bez przesady oczywiście, Harry musi pozostać bad boyem ale niech pokaże choć trochę drugie oblicze... Oczywiście ty zdecydujesz co będzie dalej ja mogą Ci tylko podpowiedzieć czego osobiście bym oczekiwała : ) w każdym razie co byś nie napisała na pewno będzie zarąbiste, już nas do tego przyzwyczaiłaś XD P.S. Na koniec muszę Ci jeszcze powiedzieć, że ten blog jest genialny, bardzo odróżnialny od innych tego typu opowiadań. Czytam kilka na raz i mino że ostatni rozdział dodałaś około dwa tygodnie temu to świetnie pamiętam co w nim było, w przypadku innych blogów zazwyczaj muszę sobie przypominać wcześniejsze zdarzenia. A ty piszesz w tak charakterystyczny sposób, bardzo odróżnialny od innych nawet sama fabuła choć nieco podobna budzi duuużo emocji. Jesteś genialna. :* Dlatego pisz pisz i pisz bo uzależniasz i już nie mogę doczekać się nexta! Życzę weny i masy pomysłów <3 :*** / M.
OdpowiedzUsuńTak. Zgadzam się z tb. Po takich "derastycznych emocjach xd) przydał by się jakiś miły moment :3
UsuńZajebisty, ja to jakbym juz miala od niego uciec to bym go przywiazala czy cos dobra nic to moja wyobraznia xd nie moge sie doczekac nn. Boze co Harry bd jej robil xd. Mam nadzieje ze choc troche bd wdzieczny za uratowa
OdpowiedzUsuńnie mu zycia. Zycze weny xx @needmy5idiots
O w dupe jeza. @befuddled_angel
OdpowiedzUsuńWOW zajebisty rozdział :* Myślałam że Erin ucieknie ale mądry Harry znowu ją złapał -,- :D Czekam na next :**
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam caly ten ff dzisiaj i naprawde jest MEGA!! Nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialy xx
OdpowiedzUsuń:O o mamusiu BOSKI!!!! Szablon- cud miód i orzeszki :3 Rozdział- popłakałam się :'ccc.Biedna Erin.Nie,nie mógł czegoś atkiego zrobić no.Może ona upadła w jego pieszkaniu na widok krwi,a on przeprowadził na niej jakieś eksperymenty na niej i to jej się wszystko przyśniło? XD Na serio to może ona faktycznie zemdlała i jej się to wszystko wydawało? JA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NEXTA!!!! Kocham cię :***
OdpowiedzUsuńhttp://cheesy-destination.blogspot.com/
Płakać mi się chce...ona go uratowała a on jej się tak odwdzięcza.Straciłam siły po tym rozdziale :(
OdpowiedzUsuńMi się osobiście podoba wygląd blog'a.Czekam na nexta i mam nadzieje ze się pojawi szybciej...może jeszcze w tym tygodniu??No nic.Bd czekała :)
@Agata837
Super, super czekam na next :* Mam nadzieje że szybko <3
OdpowiedzUsuńJprdl... on napewno jej nic nie zrobi. Ona straci tylko przytomnosc, a potem znajdzie sie w jego domu, czy gdzies z zabandażowana reka, i opatrzonym policzkiem, bo on ja przeciez 'kocha' i nie zabije jej, co najwyzej nie bd razem, ale on ja zgwalci, czy cos @_MyLovelyNiall
OdpowiedzUsuńHarry tak się nie robi, biedna Erin jak mogłeś? Btw rozdział jest mega i wgl super piszesz xd czekam na next <3 / @lovely_carrots_
OdpowiedzUsuńco za zakończenie! nie mogę się doczekać co tam się wydarzy ! ;) proszę pisz szybko ;)
OdpowiedzUsuńO matko to jest cholernie genialne, a co do wyglądu jest na prawde świetny super sie czyta <33!
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńo mamciu ! :O On nie może Jej zabic ! może Ona w tych uliczkach zaśnie i jej się to będzie śnilo a tak na prawdę albo On ją znajdzie albo ktoś inny ... albo on ja zabierze iiiii ...będzie scena 69 ^^ Kto wie .... ale nie może jej zbic !
OdpowiedzUsuńwygląd jest prze i w ogóle ! :*
Myszka ♥
Harry to ch*jowy ch*j! Za*ebie gnoja!
OdpowiedzUsuńAż zapiszczałam na końcu. ON NIE MA PRAWA JEJ ZABIĆ :( Może, może, może.....boże może sie okaże, że to był jej sen? albo, że to ten kutas z imprezy wrócił? Prosze nie Harry :(( Ona uratowała mu dupe, jak on może? Życie za życie!
OdpowiedzUsuńSzczeże?myslałam ze on ją zgwałci za kare,a tu taka nie miła niespodzianka:( (zboczona jaxd)
OdpowiedzUsuńTo oczywiste ze jej nie zabije,tylko ładnie opatrzy specjalnie wylewajac jej na rany cała butelke wody utlenionej,zeby bolalo,ubierze w swoja bluzke z przed tygodnia,kupi pieska,i przyniesie jej zarcie z Maca^^
Czyli bd facetem idealnym^^a po calym tym zdarzeniu nasza bohatereczka odnajdzie swoja ambicje zyciowa-neonowe wlosy w 5kolorach(jak jaxd)^^
P.s.szablon jest śliczny!
Od niedawna zaczęłam czytać Twojego bloga i szybko przeczytałam poprzednie rozdziały. Nie robisz błędów ortograficznych, piszesz bardzo ciekawie i perfekcyjnie przedstawiasz czytelnikom emocje "władające" bohaterami w danej sytuacji. Sam pomysł na to opowiadanie jest super: jest oryginalny, wprowadza w inny klimat i stawia Harry'ego (mam nadzieję, że dobrze napisałam) w zupełnie innym świetle.
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i życzę dużo weny do pisania.
BOŻE... ON NIE MÓGŁ JEJ ZABIĆ PRZECIEŻ!!!!!!!!!!!!!!!!!! JPRDL.... Musisz jak najszybciej dodać nexta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <333
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiem co napisać w komentarzu więc powiem krótko i zwięźle ZAJEBISTY !
OdpowiedzUsuńCo się stało? Ona u uratował tylek, a on ją zabije.
OdpowiedzUsuńŚwietne no.
Teraz zaciekawiłaś mnie bardziej o ile można.
Bardzo mi się podoba.
@JustinePayne81
Wow
OdpowiedzUsuńNowy wygląd cudny! Rozdział jak zwykle nic dodać nic ująć:)
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny:*
Zapraszam do mnie ponownie Kochana:* Do końca tygodnia jak mi się uda będzie następny rozdział:*
http://mystory-imigation.blogspot.com/
Ej, zaczynam się bać :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że next będzie szybko *.*
Ej no. Ona go uratowała! Harry! No prosze! Weź ją teraz do domu zaopiekuj się przeproś! Mam dziś imieniny Hazz prosze no dla mnie :'( Biadna moja malutka :c.
OdpowiedzUsuńPrzy okazjii:słneczko! Jestem tu dopiero od dzisiaj ale zostane już na zawsze! W godzinę wszystko przeczytałam. Jesteś cudowna! Masz tak ogromny talent że to aż nie pojęte. Naprawde jestem jmm. Dumna z cb
Mam nadzieję że kiedyś swoją przyszłość pokierujesz właśnie w tym kierunku :). Trafienie na tw bloga to jeden z najlepszych prezentów jakie mogłam dostać w te imieniny. Czekam na next :*
Nie nie! Czekaj! Ja wiem! xD (boże jaki zapłon ) Harry bd dobry prawda? On musi byc dobry! On ją okaleczyła ale teraz ma wyrzuty sumienia i ją poddusił żeby nie czuła tak wielkiego bólu tylko że harry jest dupkiem i postanowił uśmierzyć jej ból w pojebany sposób Tak Takkkkk? XD
UsuńO mój boze ! Rozdział zajebisty ! Co ty Harry idioto robisz ?!?!
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze <3 Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńDzisiaj odkryłam Twój blog i się dosłownie ZAKOCHAŁAM. Harry z pazurkami, ideolo ;) On musi się teraz zaopiekowac Erin, muuuuusi. Styles musi mieć teraz wyrzuty sumienia i zanieść ją do łóżeczka i potem sie nią zająć. Tak, tak musi zrobić. Kocham ten blog <3
OdpowiedzUsuńhttp://just-crime.blogspot.com/
Jak nazywa się piosenka do zwiastunu ?
OdpowiedzUsuńA do rozdziału ... zajebisty .
Superchick-Stand in the rain ;)
UsuńDziękuję ...
UsuńŚwieeeetny na prawde <33!
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńAle wciągające ja chce już następny. Niesamowite. Drugi blog, w który się tak wciągnęłam dawaj szybko nexta.
OdpowiedzUsuńKisses
Mona
ooo zajebisty *-* To by było kochane, gdyby byli razem ;*
OdpowiedzUsuńBoże, proszę o następny <3
OdpowiedzUsuńZaczelam czytac. I tak sie wciagnelam ze masakra !!!! <3
OdpowiedzUsuń@for_me_bitches
Wow tego się nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga<3<3
Czekam na nn:*
http://strength-fanfiction.blogspot.com/
Wow. to.je.zajebiste.:* <3
OdpowiedzUsuńfajny czekam na nexta
OdpowiedzUsuńsuper omfg zajebisty
OdpowiedzUsuńJej cudowne :* czekam na kolejny post :);P
OdpowiedzUsuńSylwia? A pizgnął Ci ktoś kiedyś przez nogę pod pachą łokciem w nos? Uwielbiam kiedy w horrorach mówią: "Jest tu ktoś?" Tak jakby liczyli na to, że ten ktoś odpowie: "Jestem w kuchni. Zrobić Ci kanapkę?" Zajekurwabisty rozdział xD ~ Nicole Johnson
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoski! Ale Harry to pizda!
OdpowiedzUsuń