Leniwie przekręciłam się na
drugi bok, chcąc ponownie zasnąć, jednak na marne. Całą noc nawiedzały mnie
koszmary senne. Wspomnienia z wczorajszego dnia nie chciały opuścić mojej
głowy, a co więcej uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Trzy postacie w salonie,
kłótnia, strzał, martwe ciała moich rodziców i on. Morderca, próbujący mnie dopaść. Zatopiłam
głowę w poduszce i wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Wszystkie myśli wirowały
w mojej głowie i uparcie nie chciały się z niej wydostać. Dziś, był pierwszy
dzień reszty mojego życia. To koniec. Koniec sensu mojej egzystencji, wczoraj
wraz z ich śmiercią straciłam wszystko, na czym mi zależało. Kochałam ich.
Naprawdę ich kochałam. Przez swoją nadopiekuńczość wyrażali to jak bardzo byłam
dla nich ważna. Czasami czułam, że tylko oni tak naprawdę się mną przejmowali. Chcieli
dla mnie jak najlepiej, starali się mnie chronić, a zwłaszcza w przeciągu tych
ostatnich tygodni, gdzie ich nadopiekuńczość przekraczała wszelkie granice. Jednak
wiedziałam, że to dla mojego dobra, a rodzice nie chcieliby abym się teraz
zadręczała myślami. Nie mam pojęcia, co teraz będzie z moim życiem, co będzie
ze mną i Emily. Może powinnyśmy wyjechać? Zostawić wspomnienia za sobą i ruszyć
dalej. Zapomnieć. Chociaż pewnie moja siostra się nie zgodzi, ma tu idealne życie,
z którym za nic w świecie nie chciałaby się rozstać. Dla niej popularność jest zawsze na pierwszym
miejscu. Kocha być w centrum uwagi, a zwłaszcza w centrum uwagi chłopców. To
coś jak jej drugie hobby, którym pierwszym jest cheerleading. Wyjechanie stąd byłoby najlepszym wyjściem,
jednak nie chcę zostawiać Nancy, mam teraz tylko ją i Emily. Nie jestem
tchórzem i spróbuje stawić czoła całej tej sytuacji. Nie mogę być aż tak
samolubna i ją zostawić. Potrzebujemy się.
W tej chwili chyba nie dam rady bez jej wsparcia. Potrzebuję jej teraz bardziej niż
kiedykolwiek. Jest jedyną osobą, przy
której zapominam o otaczającym mnie świecie. Jest dla mnie jak powietrze, bez
niej długo nie pociągnę. Nigdy nie przeżyłam takiej przyjaźni i mam nadzieje,
że przetrwa ona do końca naszego życia.
Czas przeznaczony
na bezsensowne rozmyślanie o życiu, który wydawał się wiecznością, w
rzeczywistości był o wiele krótszy. Nie minęło nawet 10 minut a dzwonek mojego
telefonu rozbrzmiał po pokoju. Podniosłam
się z łóżka i rozejrzałam po pokoju w poszukiwaniu dźwięku hałasu. Gdy w końcu
go znalazłam, spojrzałam na wyświetlacz, na którym pojawiło się dobrze znane mi
imię. Emily. Przeczuwałam, dlaczego
dzwoni. Już wie. Skoro ona wie, to policja także. Nie dowiem się czy to prawda
dopóki z nią nie porozmawiam. Wytarłam z twarzy łzy i dałam sobie chwilkę na
uspokojenie się, żeby nie było słychać w moim głosie, że jeszcze chwilkę temu
płakałam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Słucham? –
Starałam się brzmieć normalnie, co mi się najwidoczniej udało.
- Dzień
Dobry z tej strony komisarz Ben Wilson z tutejszej policji. Mam dla pani złe
wieści – wiedziałam już, co te słowa oznaczają. Tylko, dlaczego dzwonił z komórki
Emily? Mam złe przeczucia, a co jeśli wróciła wczoraj do domu i on tam był? Nie,
nawet nie mogę przepuścić tego zdania przez myśli. Ona nie mogła umrzeć! Nie
zasługiwała na to. Kochałam ją. Mimo jej nastawienia do mnie kochałam ją. Ona
nie może być martwa! Jest dla mnie cholernie ważna, nie chce zostać teraz sama!
– Pani rodzice nie żyją. Wczoraj wieczorem zostali zamordowani. – Wraz z tymi
słowami moje serce przestało pompować krew. Bałam się wziąć kolejny wdech.
Bałam się, że nie wytrzymam i znów wybuchnę płaczem. Nie chciałam okazywać
mojej słabości. Chciałam być twarda, jednak na marne. Wraz z kolejnym
mrugnięciem do moich oczu zaczęły napływać łzy, które rozmazywały całą moją
widoczność.
- Jest tam pani jeszcze?
- T-tak
j-jestem. – nie mogłam spokojnie wymówić ani jednego słowa, emocje wzięły górę
nad moim ciałem. – C-co z Emily? D-dlaczego p-pan d-dzwoni z jej telefonu?
- Pani
siostra jest zbyt wstrząśnięta i nie była w stanie zadzwonić. Mam prośbę,
mogłaby pani przyjechać na komisariat? Chcielibyśmy zadać kilka pytań.
Oczywiście wiem, że jest pani w trudnej sytuacji jednak to konieczne.
- D-dobrze
zaraz tam będę – powiedziałam, po czym się rozłączyłam. Dziękowałam w duchu, że
jednak moja siostra żyje. To była dla mnie najlepsza wiadomość w ciągu 24
godzin. Śmierć rodziców to dla mnie zbyt dużo, nie zniosłabym gdybym i ją
straciła. Jedyną bliską osobę, na której mi zależy. Podeszłam do okna i
zaczęłam wpatrywać się w przypadkowych przechodniów. Słone łzy ciekły ciurkiem
po moich policzkach. Miałam ochotę wykrzyczeć z siebie wszystkie emocje, które
w sobie dusiłam. Chciałam, aby to wszystko okazało się nieprawdą. Złym snem, z
którego zaraz się obudzę. Wśród przechodniów cieszących się niedzielnym
porankiem, wyłowiłam matkę z dzieckiem, które z maślanymi oczkami prosiło, a
wręcz błagało o kupienie ogromnej maskotki znajdującej się na wielkim straganie
po drugiej stronie ulicy. Mama kilkuletniej dziewczynki uparcie odmawiała
zakupu, kolejnej zachcianki jej dziecka, które zaczęło płakać i wyrywać się z
uścisku rodzicielki. Wiecie co?
Zazdrościłam im. Zazdrościłam im, że mają siebie. Zazdrościłam brązowowłosej
dziewczynce, matki. Ma kogoś, kto mimo wszystko ją kocha. Kogoś, dla którego to
małe serduszko wciąż bije. Może i teraz nie dostrzega tego, co ma, ale prędzej
czy później zrozumie, co posiada. Usłyszałam pukanie a następnie skrzypienie
drzwi. Nie odwracając się w stronę intruza, wciąż tempo wpatrywałam się w
przestrzeń przed sobą.
- Usłyszałam
jak płaczesz, więc postanowiłam sprawdzić, co u ciebie – rozpoznałam głos mojej
przyjaciółki. – Może zjesz z nami śniadanie? Od wczoraj nic nie jadłaś.
- Nie mogę,
muszę jechać na komisariat, przed chwilą miałam telefon. Odwróciłam się w
stronę mojego rozmówcy. Była ubrana w zwykły czarny t-shirt i jeansy. Nancy nie
należała do grona osób, które lubią się stroić, a zwłaszcza, gdy zamierza cały
dzień spędzić nie wychodząc z domu. Blondowłosa widząc moją twarz, podeszła do
mnie i mocno mnie przytuliła.
- Będzie
dobrze, obiecuję – wyszeptała wprost do mojego ucha. Kłamała. Sama dobrze wiedziała,
że nic nie będzie już dobrze. Pokręciłam przecząco głową i wyminęłam
zielonooką. Wiem, że zachowałam się okropnie w stosunku do niej, ignorując
próby pocieszenia mnie, ale w tej chwili nie potrafiłam myśleć o niczym innym
niż o wczorajszym dniu. Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i
przebrałam się we wczorajsze ciuchy. Nie chciałam prosić Nancy o pożyczenie
ubrań i tak zrobiła dla mnie wystarczająco dużo. Poprawiłam swój wygląd
zewnętrzny z upiornego do w miarę przyzwoitego, po czym zeszłam do jadalni,
gdzie zastałam całą rodzinę Redbrid, siedzącą przy wielkim stole ze śniadaniem
zawzięcie o czymś dyskutując, gdy tylko mnie zauważyli, wszelkie rozmowy
ucichły. Wszystkie cztery pary oczu były skierowane prosto na mnie. Ich twarze
wyrażały współczucie. Po mimikach twarzy stwierdziłam, że już wiedzą.
Nienawidziłam współczucia i litości. To
dwie rzeczy, których nie znosiłam. Nie chciałam, aby ktoś się nade mną użalał.
Na kilka sekund zapadła krępująca cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Będę się
zbierać, nie chcę państwu przeszkadzać – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na
ustach.
- Ależ nie
będziesz nam przeszkadzać, zjedz z nami śniadanie – poderwała się z siedzenia
matka mojej przyjaciółki, która podeszła do mnie i pociągnęła za ramię w stronę
stołu z wszelakim jedzeniem.
- Nie, ja
naprawdę powinnam już iść, mam ważną sprawę do załatwienia – powiedziałam, po
czym skierowałam się do drzwi wyjściowych. – Dowidzenia – uśmiechnęłam się na
pożegnanie do starszej kobiety i innych znajdujących się w pomieszczeniu.
- Um dobrze,
tylko uważaj na siebie skarbie – powiedziała do mnie zanim zdążyłam całkiem
zniknąć z jej pola widzenia. Chciałam
chwycić za klamkę i wyjść, ale czyjaś ręka mnie powstrzymała. Odwróciłam się i
zobaczyłam zatroskaną twarz Nancy.
-Bądź
ostrożna – powiedziała, po czym mnie przytuliła
- Zawsze
jestem – wyszeptałam jej do ucha. Chwilę stałyśmy w uścisku, po czym pożegnałyśmy
się. Wyszłam na zatłoczoną ulicę i
złapałam taksówkę, która zawiozła mnie pod komisariat. Wchodząc do ponurego
budynku zastałam płaczącą Emily, która gdy mnie tylko zobaczyła podbiegła do
mnie i mocno mnie przytuliła. Nie odzywałyśmy się do siebie ani słowem. Obie
potrzebowałyśmy chwili ciszy. Po dłuższym siedzeniu w poczekalni, jeden z
policjantów zaprosił mnie do pomieszczenia gdzie miałam złożyć zeznania.
Opowiedziałam wszystko, co wiedziałam, chciałam, aby go złapali. Chciałam, aby
cierpiał tak jak ja teraz. Chciałam, aby poczuł jak to jest stracić wszystko,
co się ma. Chciałam go zniszczyć, tak jak on zniszczył moją rodzinę.
3 dni później
Minęły trzy dni od ich śmierci.
Od tego czasu sporo się zmieniło. Pogrzeb rodziców odbił się szczególnie na
mojej psychice. Wieczorami siedziałam
zamknięta w swoim pokoju i nie zważałam na jakiekolwiek pukania, prośby czy
telefony nawet, jeśli były one od Nancy. Jedynie Emily nie próbowała do mnie
dotrzeć. Jako jedyna mnie rozumiała, wiedziała, że potrzebuje samotności, i
oswojenia się z tym wszystkim. Moje stosunki z nią znacznie się polepszyły.
Właściwie to nigdy nie układało nam się lepiej. Zaczęłyśmy być dla siebie miłe,
ani razu od śmierci rodziców się nie kłóciłyśmy. Właściwie prawie ani razu,
zdarzyło nam się tylko raz, kiedy chodziło o to, kto ma wziąć ostatnie jabłko.
To i tak duży postęp, ponieważ dzień bez kłótni w naszym wypadku jest niemal
niewykonalny. Ludzie w szkole są dla nas nadzwyczaj mili. Za każdym razem
przechodząc korytarzem spotykam się ze współczującymi twarzami, nawet ze strony
nauczycieli. Mimo iż nienawidziłam, gdy
ludzie się nade mną litowali, muszę przyznać, że jak na razie mi to odpowiada. Przyznajcie,
kto nie chciałby być zwolniony ze wszystkich sprawdzianów i odpowiedzi? Możecie
pomyśleć, że jestem samolubna i korzystam na śmierci rodziców. Jednak nie. Mylicie
się. Grubo się mylicie. Nie zapomniałam o sobotniej nocy. Pamiętam dokładnie
każdy jej detal. Każdą ich ostatnią chwilę życia. Codziennie budzę się z
nadzieją, że to może tylko zły sen. Zbiegnę na dół po schodach do kuchni i
zastanę w niej mamę, krzątającą się po kuchni i tatę siedzącego przy stole
czytającego poranną gazetę, popijając sok pomarańczowy, który tak bardzo uwielbiał.
Jedynie, co czuje budząc się rano to rozczarowanie i pustkę w sercu. Bo
przecież już ich nie ma. Nigdy więcej nie zobaczę ich uśmiechu, zostały mi
tylko wspomnienia. Wspomnienia, które na zawsze zostaną w mojej pamięci. Zastanawiacie
się pewnie czy złapali już mordercę.
Właśnie o to chodzi, że nie złapali. Okazało się, że moje zeznania były
mało szczegółowe i na nic się nie zdały. Nie znaleźli nikogo o podanym
rysopisie. Co najdziwniejsze przestali
nawet szukać! Śledztwa trwają czasem latami, a oni po trzech jebanych dniach
się poddali! Żadne słowo nie opisuje mojej złości. Przestałam im ufać.
Przestałam wierzyć już w cokolwiek, co powiedzą. Obiecali, że złapią winnego, a
oni co? Powiedzieli, że sprawa zamknięta i nie mam tam nic do gadania.
Potraktowali mnie jak śmiecia. Ponadto od tego czasu odczuwam dziwne uczucie,
tak jakby ktoś cały czas mnie obserwował. Za każdym razem, gdy gdzieś wychodzę
czuje na sobie czyjś wzrok, jednak nigdy nie spostrzegłam nikogo podejrzanego.
Nikomu o tym nie mówiłam, nie chce dodatkowo niepokoić Nancy i Emily, zresztą
może jestem zwyczajnie przewrażliwiona na tym punkcie i nie tylko wyjdę na
idiotkę, a także na histeryczkę, którą bądź, co bądź, ale nie jestem.
Podążałam chłodnymi
ulicami Londynu, chcąc dostać się do szkoły. Od wyjścia z domu, przez cały czas
czułam to dziwne uczucie bycia obserwowanym. Rozejrzałam się dookoła własnej
osi, jednak nie dostrzegłam nic wyróżniającego się. Szłam dalej przed siebie, przyspieszając,
aby jak najszybciej znaleźć się za murami szkoły. Uczucie śledzenia wciąż mnie
gnębiło. Obejrzałam się za siebie, i mój wzrok wychwycił tajemniczą postać
mężczyzny w kapturze. Spokojnie Erin to tylko, przypadkowy chłopak, który
znalazł się w przypadkowym miejscu. To tylko zbieg okoliczności, nic ci nie
grozi, on cię nie śledzi – nerwowo powtarzałam sobie w myślach, chcąc uwierzyć,
że to prawda, ale czy zwykły przypadkowy facet szedłby za tobą od samego domu
nie odstępując cię na krok? Jestem pewna, że to właśnie jego widziałam wychodząc
dziś z domu. Nie, to nie jest bynajmniej normalne, istnieje jeszcze jedna
opcja. Po prostu zwariowałam. Od nadmiaru książek zaczęłam mieć zwidy. Przyspieszyłam
jeszcze bardziej kroku, nawet, jeśli to wszystko mi się wydawało wolałam nie
zapeszać. Tajemnicza postać w kapturze również przyspieszyła. Teraz mam pewność,
że to nie moja wyobraźnia i nie zwykły zbieg okoliczności. Zapewne to ten ktoś,
przez ostatni czas pilnie śledził wszystkie moje poczynania. Mój szybki krok przerodził
się w trucht. Dajesz Erin, szkoła jest tylko przecznicę dalej, uda ci się! – Dopingowałam
siebie w myślach. Biegnąc nie zauważyłam postaci stojącej na mojej drodze i na
nią wpadłam. Zderzyłam się z czyimś twardym torsem. Uniosłam wzrok na wysokość
jego twarzy i spotkałam się z niebieskimi tęczówkami, które należały do Chad’a.
- Hej Erin!
Gdzie się tak spieszysz? - Przywitał
mnie uśmiechnięty od ucha do ucha szatyn. Obejrzałam się za siebie, ale nie
dostrzegłam już tego samego mężczyzny. Może jednak to wszystko moja wyobraźnia?
Spojrzałam w piękne tęczówki mojego wybawcy i odwzajemniłam uśmiech. Miał na
sobie jeansowe rurki i biały t-shirt przykryty pod granatową bluzą, prezentował
się świetnie. Od zawsze podobał się dziewczynom, jednak ja do nich nie
należałam. Chad był tylko dobrym przyjacielem, nic więcej.
-Um… do
szkoły, mam pierwszą matmę i nie chcę się spóźnić już i tak mam przechlapane u
pana Turnera. – Oznajmiłam nerwowo
poprawiając ramiączko plecaka.
- Okej rozumiem,
też ostatnio mu podpadłem. Oczywiście Impreza u mnie nadal aktualna, chcę cię
na niej obowiązkowo widzieć – powiedział uśmiechając się
- Nie wiem…
- nie zdążyłam dokończyć, gdyż brutalnie mi przerwano.
- Nie ma żadnego,
ale, masz tam być inaczej wszystko odwołuje! - Powiedział jednocześnie
szczerząc zęby.
- To jest
szantaż? Chcesz abym czuła się winna? – Podniosłam brew, jednocześnie się
uśmiechając.
- Taki był
mój zamiar – zaśmiał się, dając mi kuksańca w bok
- W takim
razie będę na pewno – odpowiedziałam. Uśmiechnięci od ucha do ucha zaczęliśmy
zmierzać w kierunku szkoły rozmawiając na przeróżne tematy. Przy Chadzie czułam
się wspaniale, mogłam choć na chwile zapomnieć o szarej otaczającej mnie
rzeczywistości. Traktował mnie jak normalną osobę, nie przypominał mi o śmierci
rodziców. Pozwalał mi zapomnieć i cieszyć się życiem, nawet jeśli nie do końca
było ono kolorowe. Mogłam go szczerze nazwać swoim przyjacielem. Przyjacielem,
który dawał mi w tej chwili wszystko, co potrzebowałam – zapomnienia. Weszliśmy
do ogromnego budynku gdzie od razu powędrowaliśmy w stronę szafek. Wyjęłam ze
swojej najpotrzebniejsze książki, które miały mi się przydać na najbliższe
lekcje, po czym pożegnałam się z szatynem buziakiem w policzek i rozeszliśmy
się w swoje strony. Podążyłam w kierunku sali numer 221, gdzie miała odbyć się
pierwsza lekcja. Wchodząc do pomieszczenia zastałam już niemal pełną klasę,
ruszyłam w stronę wolnego miejsca obok Nancy, które odkąd pamiętam było
zarezerwowane tylko dla mnie. Przywitałam się z uśmiechniętą blondynką,
chciałam jej opowiedzieć o tajemniczym chłopaku w kapturze, jednak nie zdążyłam,
gdyż do klasy wszedł pan Turner.
Lekcje
minęły nadzwyczajnie szybko, nim się obejrzałam byłam wolna od zajęć i mogłam
wreszcie pójść do domu. Wyszłam przed budynek gdzie miałam czekać na Nancy,
która miała do załatwienia jeszcze jedną sprawę w gabinecie dyrektora.. Parking
szkolny stopniowo robił się pusty, a ja wciąż wyczekiwałam zniecierpliwiona na
zielonooką blondynkę. Nagle usłyszałam czyjeś ciężkie kroki zbliżające się w
moim kierunku. Podniosłam szybko wzrok i spotkałam się ze złowrogim
przeszywającym mnie szmaragdowym spojrzeniem, które już gdzieś kiedyś
widziałam. Co gorsza nawet wiem gdzie. Modliłam się o to, aby już nigdy więcej
go nie spotkać. Przede mną stał wysoki umięśniony chłopak z burzą mahoniowych loków. Był ubrany w czarne rurki, tego
samego koloru t-shirt, i białe conversy.
Chciałam krzyknąć o pomoc, jednak
skutecznie zakrył mi usta dłonią, zanim zdążył z nich wylecieć jakikolwiek
dźwięk.
- Nie próbuj
krzyczeć, bo tego pożałujesz – odezwał się męskim ochrypłym głosem. Na
zrozumienie jego słów pokiwałam twierdząco głową. – A teraz mnie posłuchaj –
Podszedł do mnie bliżej i przygwoździł mnie swoim ciałem do lodowatej ściany budynku
nie zostawiając między nami żadnej przestrzeni. Przybliżył się do mnie znacznie, tak,
że czułam jego oddech na płatku mojego lewego ucha, po czym zaczął mówić powoli
i wyraźnie, dając nacisk na każde słowo. – Masz bardzo długi język, ślicznotko. – Wyszeptał
wprost do mojego ucha, powodując nieprzyjemne ciarki w dolnej partii moich
pleców.
- Wydaje mi się, że za tak długi język należy Ci się kara... Mam
racje? - Moje ciało
sparaliżował strach, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. - Wiedziałem,
że mam. - Chciał coś jeszcze dodać
jednak przeszkodził mu w tym głos mojej przyjaciółki nawołujący moje imię.
Bezimienny chłopak przewrócił oczami z frustracji, najwidoczniej nie tak to
sobie zaplanował.
- Masz szczęście,
następnym razem nie będzie już tak miło. Zobaczymy się wkrótce…Erin – powiedział,
po czym uwolnił moje ciało z pułapki i odszedł w przeciwną stronę. Odchodząc puścił
mi oczko i zniknął z mojego pola widzenia. Co to miało znaczyć? Dlaczego puścił
mi oczko. Co miała znaczyć jego nagła wizyta? Wiem jedno. Powinnam zacząć się
bać. Co ja mówię ja już się boję! Stałam ciągle oszołomiona wydarzeniem sprzed
kilku chwil, nie mogłam się ruszyć z miejsca. Byłam tak jakby w transie. Z osłupienia
wyrwał mnie głos blondowłosej dziewczyny. Zawdzięczam jej teraz więcej niż ktoś
mógłby sobie wyobrażać, prawdopodobnie uratowała mi przed chwilą życie, kto wie
do czego mógł się posunąć? Na pewno nie byłoby to nic dobrego.
- Wreszcie!
Wszędzie cię szukałam! Myślałam, że coś się stało! Nigdy więcej mnie tak nie
strasz! – Krzyknęła uradowana. Widoczna ulga wymalowała się na jej twarzy, gdy
mnie zobaczyła, która szybko znikła widząc mnie całą przestraszoną.
- Nancy, on
tu był…
Oto trzeci
rozdział! : ) Mam nadzieje, że wam się podobał i nie przynudzałam na początku.
Jak myślicie,
co zrobi Erin? Macie jakieś podejrzenia, co do zamiarów „tajemniczego chłopaka”
wobec głównej bohaterki? Piszcie, co myślicie : )
Ponadto
chciałam bardzo podziękować za komentarze pod poprzednimi postami, dają mi one
dużą motywacje i ogromnie poprawiają humor. Mam prośbę, czy każdy, kto
przeczytał ten rozdział mógłby zostawić po sobie jakiś ślad, w postaci
komentarza? Nie musi to być nic specjalnego, wystarczy zwykła kropka lub
cokolwiek, chciałabym po prostu wiedzieć ile osób czyta Unmasked.
Jeśli macie
jakieś pytania do mnie zapraszam na mojego aska: http://ask.fm/xxDirectioner69xx
Powstał
również zwiastun do bloga możecie go obejrzeć pod tym adresem: http://www.youtube.com/watch?v=eRk3NY4jAZQ
Piszcie co
sądzicie, zwiastun robiłam sama więc mam nadzieje że wyszedł w miarę dobry.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiesz może ją porwie? albo no nie wiem xD mam mętlik :D nie mogę się doczekać next a dopiero co dodałaś :P jak Ty to robisz? :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział :)
http://mystory-imigation.blogspot.com/
Buziaki:*
Fuck, fuck, fuck asdfghjkj
OdpowiedzUsuńto opowiadanie jest genialne! kocham go!
życzę weny i mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz dosyć szybko!
ily <3
;3
OdpowiedzUsuńo kochana pisz dalej kocham cię ♥
OdpowiedzUsuńhaha nie chcesz wiedzieć o jakiej karze myślę hahahahaha :D.
OdpowiedzUsuńświetny <3
Świetny ♥ I Haz :D Czytam regularnie ;d
OdpowiedzUsuń// Kicia xx
hehehehehe nie wiem co myśleć ale pewnie ja porwie :D
OdpowiedzUsuńehh wgl. tak zajebisty i tyle coz wiecej powiedziec :D
świetny
OdpowiedzUsuńkocham cie <3
ej jestes niemozliwa. w takim dobrym momencie zatrzymac , nie nie w przadku jest rozdzial , co ja pierdole nie w porzadku on jest po prostu boski no <33333
OdpowiedzUsuńmysle ze nastepny bedzie tak samo interesujacy jak ten, buziaczki :*
Boooski rozdział! *o*
OdpowiedzUsuńMamciu aż się zospływam z tej doskonałości xd
Rozdział jak zwykle jest zajebisty! Takie talentu tylko pozazdrościć :p
Czekam na nexta! :)
only-to-die.blogspot.com
Wpadniesz? Bardzo zależy mi na twojej opinii :3
zajebisty rozdział lubię takie akcę i jak jest tak mroczno ;D bardzo mi się podoba.Biedna Erin szkoda mi jej ale pewnie się jakoś ułoży tak myślę ;D i oczywiście czekam na następny rozdział ;))))
OdpowiedzUsuńO kurwa kurwa kurwa poprostu kocham twojego bloga a co do rozdziału to kiedy bedzie następny i jestem ciekawa czy jak Hazz powiedzial o tej karze to czy pomyslalas to samo co ja....albo inaczej moje skojazenia były zboczone.<3<3:-D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział!:-D:-D<3<3
kosiam to i Cb ! ☺ pisz dalej ;) może przy następnym rozdziale się przydam :P czkm ;) /B
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, z niecierpliwością czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
Życzę weny
Claudia ;*
Co to za piosenka ze zwiastuny?
OdpowiedzUsuńsuperchick - stand in the rain :)
UsuńJestem zazdrosna! Ty piszesz tak wspaniale, jak tez bym tak chciała!
OdpowiedzUsuńEj ale czy chciałaś napisać trzy dni wcześniej, czy później? Bo ''3 days ago'' to 3 dni wcześniej :)
Dzięki że napisałaś, błąd już poprawiony :)
UsuńOooooo cholera!!!!!! Genialne
OdpowiedzUsuńsuper !
OdpowiedzUsuńchce następny
NOW :3
Kocham tego bloga ! <3. Erin powinna bardziej na siebie uważać, ten bezimienny planuje coś w stosunku do niej. Zapewne pojawi się na melanżu u Chada. Czekałam na ten rozdział z ogromnym zaciekawieniem, spontanicznie na niego zajrzałam i BUM, jest rozdział 3.
OdpowiedzUsuńSzczerze?. Boje sie do jakiego stopnia może posunąć się Harry, on jest cholernie przerażający i seksowny zarazem, ugh już mi do głowy przychodzą takie myśli. PFU.
Ogółem to chyba wiesz, że jestem stałą czytelniczką i komentuje każdy rozdział, więc co mam tu do powiedzenia. Nic innego mi nie pozostaje jak cię pozdrowić i życzyć weny .♥ @Skysscrapperr
kurcze świetne dopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga i ciesze się że na niego natrafiłam. czytam czytam czytam i czekam z niecierpliwość na następny. co do Planów Harrego to nw ale jak czytałam ten fragment jak jej groził brrr czułam jak mi przyspiesza puls :)
OdpowiedzUsuńjeśli byś chciała wpadnij do mnie jeśli będziesz miała czas. adres bloga znajdziesz na moim profilu. mam nadzieję że nie obrazisz się za te dwa zdania które nie uznawaj za reklamę. co do prologu już po nim wiedziałam że trafiłam na dobre bloga xx
BOSKI BOSKI I JESZCZE RAZ BOSKI <3
OdpowiedzUsuńnormalnie 3 razy na tak :D
nie martw sie kto czyta ten blog , duuuuuuuuzo osob czyta , ale wiekszosc to lenie i nei chce sie im pisac po prostu komenta :D
ale widzisz ja napisalam , zeby ci sie milo zrobilo i zevys mi szybko kolejnyy rozdzial napisala hyyhy <3
awwwwwwwww niezły rozdział , pod koniec aż dostalam dreszczy wiesz? ;O <3
OdpowiedzUsuńbardzo fajny i zwiastun tez xD
zwiastun fajny zboczuszku :D
OdpowiedzUsuńvzgxsvdvhdved *.*
OdpowiedzUsuńOjejeu *__* Harry...taki gupek że normalnie nie mogę ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jidfaowoefew prze boski :
Czekam na next :**
Zmieniłam nazwę z Caroline Storan na tą jaką mam c;
Genialny rozdział, ta historia robi się coraz bardziej ciekawa. Naprawdę masz duży talent. Czekam na kolejny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńA zwiastun jest bardzo dobry. <3
sedrftgyuhiokl;lkjhygtfrde ;)
OdpowiedzUsuńqdwefrqqgrgw dobrze zostawiłam ślad <3
OdpowiedzUsuńkiedy next ? *______________*
Może uda mi się w tym tygodniu jeszcze dodać :)
UsuńKiedy next? Juz się nie mogę doczekać :***
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział 7 :)
http://mystory-imigation.blogspot.com/
Zajebisty,muszę cię rozgłosić u siebie :D zwiastun zresztą też jest świetny.Przy okazji...lukniesz? styles-xd.blogspot.com Byłabym wdzięczna.Czekam na nexta. :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...ten blog jest zajebisty.Napiszesz go w tym tygodniu?Wiem,że może ci byś trudno,ale nie mogę się doczekać tego jak Harry się znowu z nią spotka.Proszę naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaapisz.Proszę,proszę,proszę.
OdpowiedzUsuńszybko nowy , błagam :**
OdpowiedzUsuńBłagam cię napisz szybko kolejną część,bo ja nie wytrzymam...to jest na prawdę bardzo dobry imagin i myślę,że powiinnaś częściej dodawać...szczególnje jeśli tak dobrze wychodzi ci pisanie...czy w tym tygodniu zobaczę rozdział 4?
OdpowiedzUsuńmyślę że zobaczysz ;) mam nadzieje że uda mi się go skończyć :)
UsuńOMG, chcem rozdział *_____________*
OdpowiedzUsuńTwój blog bardzo mnie zainteresował. Dodaję do zakładek i czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/
OCZYWIŚCIE ZE CZYTAM TO JEST POPROSTU AMSMDJDJDNDSDXXSX !! NIE MAM POJĘCIA CO ON Z NIĄ ZROBI ALE NIE MYSLE O TYM BO CHCE BYC ZASKOCZONA !!
OdpowiedzUsuńTo jest takie gsbckshal *.* świetnie piszesz ;3
OdpowiedzUsuńTo jest boskie :) Już się nie mogę doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńSylwia, mówił Ci ktoś, ze jesteś boska? Mrau ;*** Mam ochotę na tego seksiaka w białych conversach XD Kto mi go odda?
OdpowiedzUsuńhttp://nickij97.blogspot.com/#_=_ zapraszam ^^ na blog o 1D - Nicole Johnson
Kiedy kolejna część?Nie mogę się już doczekać :*
OdpowiedzUsuńNa http://spisfanfiction.blogspot.com/ jest konkurs na najlepszy fanfiction. Kto wie? Może to właśnie twój blog będzie wyróżniony?
OdpowiedzUsuńZapraszam :D
Super :-)
OdpowiedzUsuń