Harry P.O.V
- Mogę,
chociaż wiedzieć, kim jesteś? – Spytała drżącym głosem. Strach był od niej
wyczuwalny na kilometr. Szczerze? Nie dziwiłem się jej. Gdybym był na jej
miejscu, sam bym się bał, ale nią nie jestem, a ja niczego się nie boje.
- Twoim największym
koszmarem - odpowiedziałem, i nacisnąłem czerwony klawisz kończący rozmowę. Nie zamierzałem zdradzać swojej tożsamości. Oj
nie, nie tym razem. To jeszcze nie ten moment.
Na mojej
twarzy uformował się uśmiech zwycięstwa, widząc przerażoną twarz tej suki. W sumie… zdziwiłbym się gdyby się nie bała.
Strach to kolej rzeczy prawda? A on dawał mi w pewien sposób satysfakcje.
Nakręcał mnie do dalszego działania niczym kołowrotek. Powinna wiedzieć, ze to dopiero początek,
zamierzam z nią zrobić o wiele gorsze rzeczy.
- No to
Erin, zabawimy się trochę… - szepnąłem sam do siebie z łobuzerskim uśmiechem na
twarzy. Nie czekając dłużej wsiadłem do mojego czarnego range rovera,
przekręciłem kluczyk w stacyjce i ruszyłem w kierunku umówionego wcześniej
spotkania z chłopakami. Nie minęło nawet 5 minut, a poczułem wibracje w
kieszeni spodni. Wyciągnąłem telefon, zerkając wcześniej na ekran jednocześnie
wywracając oczami w frustracji na widok wyświetlającego się imienia.
- Czego
chcesz James – warknąłem do słuchawki, odbierając połączenie.
- Gdzie do kurwy
nędzy jesteś? Czekamy na ciebie – zabrzmiał po drugiej stronie gruby,
podniesiony męski głos.
- Jadę już
kurwa – syknąłem rozwścieczony. Nie można się spóźnić kilka minut? Co ja
zegarek jestem, że muszę być zawsze na czas?
- Niech
zgadnę, znów śledziłeś tą laskę? – Odparł z kpiną w głosie
- Gówno cię obchodzi,
co robiłem, zajmij się swoim pieprzonym życiem – wysyczałem wściekły do
słuchawki. To moja sprawa, gdzie jestem i co robię, a on nie ma tu nic do
gadania.
- Okej nie
denerwuj się tak bracie – mógłbym przysiąść, że wyłożył teraz ręce w geście
poddania. Nie był konfliktowy jednak czasem potrafił wkurzyć człowieka
niemiłosiernie.
- Zaraz
będę, nie zaczynajcie beze mnie - powiedziałem spokojniejszym głosem, i nie
czekając na odpowiedź nacisnąłem przycisk kończący rozmowę. Wsunąłem telefon z powrotem
do kieszeni, jednocześnie dociskając pedał gazu. Co do Jamesa, nic do niego nie
miałem, jednak czasem okropnie mnie irytował. Nic dziwnego, że nie pałam do
niego zbyt wielką sympatią. Zawsze musi wtrącić swoje trzy grosze, czy ten
człowiek nie ma własnego życia? Muszę niestety przyznać, że bez niego gang nie
funkcjonowałby tak dobrze. James o wiele ułatwia nam prace. Włamuje się do baz
danych i wyciąga informacje o ofierze. Sukinsyn jest w tym najlepszy. Jak
myślicie skąd mam numer tej dziwki Erin? Facet zrobił kilka kliknięć i zdobył
dla mnie wszystkie potrzebne informacje. Wiem o niej niemal wszystko. Gdzie
chodzi do szkoły, numer telefonu, zainteresowania, rodzina i miejsce
zamieszkania. Chociaż to ostatnie wiedziałem już wcześniej, dzięki Carterowi.
Nawet mi go trochę szkoda… nie stop, wcale ci go nie szkoda Styles, gość
zasłużył na śmierć. Nie potrzebnie wplątał się w to całe bagno, dobrze wiedział,
czym się kończy zadawanie z takimi ludźmi jak my. Pożyczył forsę, kiedy był w
najgorszym dołku finansowym. 90 tysięcy to nie mało kasy, w takiej sytuacji
oczekuję szybkiej spłaty. Facet nie dość, że zwlekał z zapłatą to jeszcze coraz
to nowe odsetki dochodziły. Ostrzegałem, aby spłacił w należytym terminie. Ciągle
było to samo, za miesiąc. Jak nie za miesiąc to za tydzień i tak w kółko. W końcu miarka się przebrała, i koleś musiał
ponieść konsekwencje. Nie jestem cierpliwym człowiekiem, jeśli czegoś chcę
muszę to dostać. Inaczej sam po to przyjdę. Każdy powinien wiedzieć, że
Harry’ego Styles’a się nie lekceważy. Erin popełniła największy błąd w swoim
życiu, wchodząc wtedy do domu. Zniszczyła sobie całe życie, a ja tak po prostu
nie odpuszczam i przysięgam, zniszczę ją. Będzie błagać o litość, gdy ja z
łatwością będę mógł jej zaśmiać się w twarz. Podczas naszego pierwszego
spotkania nie mogłem uwierzyć, że popełniłem aż tak wielki błąd. Jak mogłem być
aż tak nieostrożny? Do dziś pluje sobie za to w twarz, ale suka tego pożałuje. Wtedy
udało jej się uciec, jednak następnym razem już jej się tak nie poszczęści.
Wspominała coś o imprezie tak? Więc lepiej żeby na nią jednak nie poszła. Na
samą myśl o swoich podłych planach, kąciki moich ust lekko drgnęły w górę. Miło było dzisiaj oglądać przerażoną twarz
tej wywłoki. Pomysł z lustrem był strzałem w dziesiątkę. Dodatkowej rozrywki
nigdy za wiele prawda? Pewnie zastanawiacie się jak w ogóle dostałem się do jej
domu. Nic prostszego. Tego samego wieczoru, gdy mi uciekła, wróciłem na miejsce
zbrodni i zabrałem z komody zapasową parę kluczy od frontowych drzwi. Wiedziałem,
że jeszcze kiedyś mi się przydadzą. I nie myliłem się. Zresztą jak zawsze. Moja
intuicja jest niezawodna.
Podjechałem
pod opuszczony magazyn znajdujący się na całkowitym odludziu i zaparkowałem
samochód obok innych aut, należących do reszty chłopaków. Wyjąłem ze schowka
pistolet, i włożyłem go do kieszeni spodni, sprawdzając wcześniej czy jest
naładowany. Wysiadłem z czarnego range rovera i ruszyłem w stronę starego
budynku, który służył nam do załatwiania brudnych spraw. Przeszedłem przez próg
i od razu uderzył we mnie nieprzyjemny odór stęchlizny. Obok wejścia zastałem
Chrisa i Mike zaciągających się dymem papierosowym, przy czym zawzięcie o czymś
dyskutując. Mike i Chris to kolejne osoby z mojego gangu. Ten drugi pomaga
tuszować morderstwa i inne sprawy. Jednocześnie jest moim najlepszym kumplem, wiem,
że mogę mu zaufać. To on zatuszował wszystkie ślady zabójstwa Cartera i jego
dziwki. Problem tylko stanowił ich bachor, który zeznał policji przeciwko mnie.
Gliny wiedziały, że chodzi o mnie. Nie jednokrotnie byłem karany, więc policja
mnie dobrze zapamiętała. Jednak skuteczność przekonywania mojego zespołu jest
wielka, wystarczyło kilka mocniejszych haków na naszego kochanego komisarza
Wilsona, aby zapomniał o wszystkich zeznaniach tej suki. Chłopaki, gdy tylko
mnie zauważyli natychmiast przerwali swoją wymianę zdań a ich twarze
wyszczerzyły się w przyjaznym uśmiechu.
- Styles! – Podszedł
do mnie Chris zamykając w przyjacielskim uścisku. Z Mikem wymieniliśmy się
tylko kiwnięciem głowy. – Gdzie cie wcięło bracie?
- Sorry stary,
ale miałem ważną sprawę.
- Zakładam,
że tą ważną sprawą była Erin? – Spytał, choć bardziej to brzmiało na
stwierdzenie niż pytanie, szczerząc przy tym jednocześnie zęby.
- Tak kurwa
i co w związku z tym? – Warknąłem, lekko podirytowany. Ostatnio ciągle
wypominali mi mój błąd, nic dziwnego, że ten temat mnie drażnił.
- Przestań
się cackać stary. Weź przejdź do sedna sprawy i załatw ją od razu
- To byłoby
zbyt proste. Chce się z nią jeszcze trochę zabawić – odpowiedziałem, poruszając
jednocześnie brwiami, w jednoznacznym geście. Jedno przyznać musiałem. Ta cała
Erin była niesamowicie seksowna, co mnie strasznie pociągało. Wyobrażam ją
sobie leżącą pode mną całkiem nagą, krzyczącą moje imię. Oh Styles, o czym ty
myślisz? Masz ją zabić, nie przelecieć. Skarciłem się w myślach. Chociaż kto powiedział,
że nie można łączyć przyjemnego z pożytecznym? Erin byłaby idealna na
jednorazowy numerek.
- Haha rozumiem
- zaśmiał się klepiąc mnie po ramieniu.
- Gdzie ten
śmieć? – Spytałem, zmieniając temat.
- Z
chłopakami na górze – odezwał się dziś po raz pierwszy Mike. Brawo. A więc
jednak potrafi jeszcze mówić. Pomyślałem z sarkazmem.
- Świetnie –
odparłem z chytrym uśmieszkiem na ustach. – Na co czekacie? Miejmy go z głowy –
dokończyłem ruszając w stronę betonowych schodów, nie wysilając się nawet
sprawdzić czy idą za mną. Wszedłem pewnym krokiem na piętro i od razu
dostrzegłem resztę chłopaków.
- Styles
wreszcie! – Krzyknął Travis, gdy tylko mnie zobaczył w zasięgu swojego wzroku.
- Załatwmy
tego gnojka od razu – powiedziałem nie owijając w bawełnę, nie zatrzymując się
tylko od razu zmierzając w stronę przywiązanego do krzesła chłopaka znajdującego
się na końcu wielkiego pomieszczenia. Podszedłem do śmiecia i kopnąłem nogą w
stołek w celu zwrócenia na siebie uwagi. Obok mnie w oka mgnieniu znalazła się
reszta paczki. Gość, którego jeszcze niedawno uważałem za jednego z nas spojrzał
na mnie z pogardą, ale gdy tylko zobaczył, kto przed nim stoi jego wyraz twarzy
gwałtownie uległ zmianie. Widać było po facecie, ze obawiał się. I miał, czego
bo zamierzam mu rozpierdolić łeb za zdradę.
- Zacznę
łagodnie. Powiedz, kto cię nasłał? – Spytałem spokojnie.
- Nikt –
odpowiedział nie patrząc mi w oczy Tom, bo tak miał na imię. Przez 2 lata był w
naszej paczce, a on tak po prostu nas zdradził. Od początku udawał naszego
przyjaciela, gdy tak naprawdę wydawał komuś wszystkie nasze sekrety i
przysięgam, dowiem się, komu i jego także zniszczę.
- Radzę ci
się dobrze zastanowić nad odpowiedzią – w rezultacie nie usłyszałem nic oprócz
głuchej ciszy, która powoli zaczęła mnie wkurwiać. Gdy o coś pytam oczekuję
odpowiedzi inaczej spotka cię kara. Moja pięść mocno się zacisnęła i z hukiem
zderzyła się z twarzą Tom’a, w tle słychać było łamanie kości. Chłopak zajęczał
z bólu, a z jego nosa zaczęła spływać ciemno czerwona substancja. Bez niczego
mogłem stwierdzić, że był złamany. – Więc? Masz mi coś do powiedzenia? – Spytałem
patrząc z satysfakcją na moje rękodzieło. Widok krwi sprawiał, że po moim ciele
rozchodziły się przyjemne dreszcze. Jednych widok krwi przyprawia o mdłości, a
mnie wręcz przeciwnie. Działa na mnie jak narkotyk. Jej widok daje mi
niewidzialną satysfakcje i pewność siebie, która od dłuższego czasu mnie nie
opuszcza. Jedni biorą przyjemność z tańca, a ja ją czerpię z zabijania.
- Nikt mnie
nie nasłał, działałem sam – odpowiedział unikając kontaktu wzrokowego
- Kłamiesz –
warknąłem patrząc na niego z przymrużonymi oczami. Widziałem po nim, że łże jak
pies, unikał mojego spojrzenia jak ognia. – Gadaj kurwa, kto cię nasłał! – Powtórzyłem krzycząc mu w twarz i jednocześnie
ciągnąc za szmaty.
- Pierdol
się – splunął na mnie. Teraz to przesadził. Wkurwił mnie do granic możliwości.
Powinien wiedzieć, że ze mną się nie zadziera. Nie zdawał sobie sprawy, co
właśnie zrobił. Obudził demona. Naprężyłem szczękę i zacisnąłem ręce w pięść, tak,
że czułem wbijające się pod moją skórę paznokcie, po czym wycelowałem z całej
siły w jego obrzydliwy ryj. Moja zaciśnięta dłoń ciągle zadawała mocne
uderzenia w szczękę Tom’a tworząc coraz to nowsze siniaki i rozcięcia. Biłem go
gdzie popadnie, przestałem się kontrolować, byłem gotowy go załatwić. Tu i
teraz. Chciałem zadać kolejny cios, gdy czyjaś ręka mnie powstrzymała.
- Harry
zabijesz go – powiedział Jake. Miał racje. Nie mogłem go jeszcze zabić.
Musiałem się dowiedzieć, kto za tym stoi. Opuściłem ręce wzdłuż ciała i wziąłem
głęboki oddech chcąc się, choć trochę uspokoić.
- L-Luke –
usłyszałem słaby glos, na którego dźwięk odwróciłem głowę w stronę Tom’a.– Luke
mnie nasłał. – Wyjęczał ledwo żyjąc. Mogłem się tego spodziewać, że on za tym
stoi. Od zawsze wszystkiego nam zazdrościł. Najbardziej wpływowego gangu w
mieście, hajsu, a nawet kobiet, zawsze byłem od niego o ten jeden krok lepszy i
właśnie tego nie mógł znieść. Nie wiedziałem tylko, że jest aż tak zdesperowany
żeby posunąć się do czegoś takiego. Co za pieprzony skurwysyn. Nie mógł sam
tego załatwić tylko wysyła jakiegoś smarkacza żeby odwalił za niego brudną
robotę?
- Widzisz?
To nie było takie trudne. – Moje usta wydęły się w upiornym uśmiechu. Wyciągnąłem
z kieszeni spodni pistolet i wycelowałem nim w Tom’a. Jego twarz błagała, abym
tego nie robił, jednak nie jestem typem faceta, który odpuszcza. Zawsze
doprowadzam wszystkie sprawy do końca. Nigdy nie zostawiam niedokończonych i
tym razem będzie tak samo. Nie widząc żadnego sprzeciwu ze strony chłopaków
pociągnąłem lekko za spust patrząc w oczy swojej ofierze. Broń wystrzeliła zostawiając ślad na samym
środku jego czoła. Krew sączyła się z rany sklejając włosy i brudząc przy
okazji ubranie, które było już wcześniej pokryte czerwoną substancją. Popatrzyłem z satysfakcją na martwego
człowieka, po czym odwróciłem się na pięcie chowając przy tym rewolwer z
powrotem do kieszeni spodni, i ruszyłem w stronę wyjścia.
- A ty gdzie
idziesz? – Spytał Jake.
- Do domu,
mam dość tego gówna – odparłem, nie zaszczycając go ani jednym spojrzeniem.
- Myślałem,
że to oblejemy – krzyknął za moimi plecami, widocznie rozczarowany.
- Beze mnie
stary, mam inne plany – odpowiedziałem, opuszczając pomieszczenie. Szczerze?
Nie miałem żadnych planów, po prostu nie byłem w nastroju do świętowania. Zszedłem
po schodach udając się w stronę drzwi. Wyszedłem na zewnątrz, a w moją twarz uderzyło
zimne, świeże powietrze. Było już
ciemno, jednak nie przeszkadzało mi to, gdyż moje oczy szybko przyzwyczaiły się
do panującej pory. Stanąłem przed wyjściem biorąc jeden głęboki wdech, po czym
skierowałem się w stronę mojego samochodu. Wsiadłem i odłożyłem broń z powrotem
do schowka zamykając go, po czym odpaliłem silnik, ruszając przed siebie. Miałem
jeden określony cel, odczuwałem dziwną potrzebę zobaczenia teraz jednej osoby. Podjechałem
pod ogromny kremowy dom, zatrzymując się w mało dostrzegalnym miejscu, jednak
tak abym miał dobrą widoczność na jej pokój. Była tam. Siedziała przygnębiona
na parapecie z opartą głową o szybę. Nagle coś mnie natchnęło, aby wysłać do
niej sms’a. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wystukałem treść wiadomości,
następnie ją wysyłając.
Zauważyłem
jak sięga po komórkę, a następnie jej oczy robią się coraz większe, stopniowo
czytając sms’a ode mnie. Gwałtownie zeskoczyła z parapetu i zaczęła wyglądać
przez okno, jednak nie było mowy, aby mnie zobaczyła, znajdowałem się w niewidocznym dla niej miejscu. Zadowolony z reakcji
Erin, przekręciłem kluczyk w stacyjce i odjechałem spod jej domu.
Znów
chciałam was bardzo przeprosić za tak długie czekanie. Miałam ostatnio mały
wypadek z ręką i nie miałam kompletnie głowy do pisania. Mam nadzieje, że
wybaczycie mi ten kolejny raz. Dziękuję za to, że byliście tak cierpliwi i
czekaliście na ten rozdział. Bardzo się przy nim napracowałam, i przyznam szczerze,
że pisało mi się go najciężej, dlatego wyszedł jak wyszedł czyli nie zbyt dobrze. Uważam, że jest on najgorszy z wszystkich jakie do tej pory dodałam.
Zastanawiałam
się czy by nie utworzyć kont na asku Harry’emu i Erin. Co myślicie o
tym pomyśle?
Z mojej
strony to wszystko piszcie, co myślicie o rozdziale. Jeśli macie jakieś pytania
zapraszam na mojego ask’a chętnie odpowiem na wszystkie. http://ask.fm/xxDirectioner69xx
Genialne ! Jest świetny !!
OdpowiedzUsuńJejciu boskie! *.*
OdpowiedzUsuńPisz szybko next'a :**
Zapraszam do mnie ;)
http://loolopowiadaniao1d.blogspot.com/
Omg! Zaniemówiłam... Świetny!!!:-*:-);-)
OdpowiedzUsuńsuper... :***
OdpowiedzUsuńNapisz jeszcze dzisiaj next'a <3 PROSZĘ <3 BOSKIE <3
OdpowiedzUsuńZajebiste! <3
OdpowiedzUsuńJeeej, jest dopiero 5 rozdziałów, a ja już kocham to opowiadanie. Dużo weny życzę. <3 / @Bellairee
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńwez mi tu nie pierdol , ze jest beznadziejny bo jest zajbeisty duzo ciekawy bardzo :D przynjamniej nie taki co sa same rozmyslenia xD duzo weny zycze i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńJejku świetny rozdział, tyle się naczekałam i w końcu jest <3 Cudowny, wyszedł niesamowicie + wiem ile musiałaś się napracować by go napisać :) Naprawdę wyszło Ci per-fect haha xx.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, ciekawie się czyta czekam na next :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na next:
http://mystory-imigation.blogspot.com
G-E-N-I-A-L-N-E!
OdpowiedzUsuńnwm czemu Ci sie ten rozdział nie podoba ale jedno wiem, że się mylisz ! :D jest zarąbisty ;) hmmm....konta na asku ? no nwm :) jak już uważasz ;) życzę dużo pomysłów aby to opowiadanie było jak najdłuższe ! :) czekam na następny rozdział ! :* B ;* <3
OdpowiedzUsuńzajebisttteeeeee ! :P
OdpowiedzUsuńCudowny *_*
OdpowiedzUsuńC.
Świetny rozdział:) Twoje opowiadanie coraz bardziej mnie wciąga i nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńWeny!
@Kayka_U
A mi rozdział się podoba i myślę również, że powinnaś być z niego zadowolona. Poznajemy tutaj prawdziwie oblicze Harry'ego, no i znajdujemy odpowiedź, dlaczego zabił rodziców Erin. Jednak zadziwiające jest zachowanie Harry'ego na końcu. Chce ją zobaczyć chociażby przez to okno i wysłać miło nie miłego smsa. Cóż, zobaczymy co będzie dalej! Pozdrawiam, trzymam kciuki żeby kolejny poszedł Ci łatwo i szybko! :>
OdpowiedzUsuńin--my-place.blogspot.com
Zajebisty rozdział dodawaj więcej :D ♥
OdpowiedzUsuńrozdział był genialny chociaż chciałabym więcej Erin i Harrego - czekam na next dodaj go szybko ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. To opowiadanie naprawdę jest cudowne i ja sama chciałabym umieć tak pisać. Zdziwiłam się trochę, gdy czytałam o Harrym i o tym, dlaczego zabił jej rodziców. Erin bardzo mi się podoba, świetnie ją wykreowałaś. Czekam na kolejny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńhttp://undead-fanfiction.blogspot.com/
Zajebisty! :*
OdpowiedzUsuńsdfkdghishfiob świetny <3.
OdpowiedzUsuńhbdsghj super *___*
OdpowiedzUsuńhttp://nickij97.blogspot.com/
http://nickij09.blogspot.com/
Zapraszam na moje blogi ;3 ~Nicole Johnson
Genialny !!! Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Erin i Harrego :)
OdpowiedzUsuńCzekam nn ;d
Pozdrawiam @JustynaJanik3
Ps. Fajnie, że cały rozdział był z perspektywy Harrego :)
Love Ya
Nie gadaj takich bzdur! Rozdział równie cudowny co poprzednie, zakochałam się w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńhttp://lost-in-your-eyes-fanfiction.blogspot.com/
http://fiveboysstolemyheartforforever.blogspot.com/
mówiłam ci juz że cię kocham ? JESLI NIE TO TO MÓWIĘ !!!!
OdpowiedzUsuńBOSKO , MEGA *_* błagam pisz szybko i weny zycze
OdpowiedzUsuńpo prostu brak słów *_*
OdpowiedzUsuńMmm,gangi i takie tam...No i zabijaka Harry :) Ja bym jednak odważyła się spróbować zrobić z niego odrobinę większego wariata w sprawach zabijania,jak Joker z Batmana :P (moje porównania wymiatają)
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie,nie zgadzam sięz tym,żę to twój najgorszy rozdział,bo wszystkie są fajne ;)
Zapraszam na mojego bloga:http://your-one-thing.blogspot.com/
I drugiego z inną tematyką :http://a-small-note-for-you.blogspot.com/
Jejku, to jest cudowne. Od razu mnie wciągnęło ! Juz nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Masz talent :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe! Czekamy na nexta. W wolnej chwili zapraszamy do nas
OdpowiedzUsuńowszystkimioniczym-1.blogspot.com
Kurde,cudowny jest on.
OdpowiedzUsuńJednak muszę podziękować koleżance ,że poleciła mi ten blog.
Podoba mi się ten mroczny charakter Harrego.
Obserwuje!
Czekam na następny !!!
Buziaki xx
Niewiarygodny.
OdpowiedzUsuńHarry ją niszczy
Ciekawa fabuła.
oszę o informowanie @JustinePayne81
boskiiii <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńejjj ale srasznie dlugo dodajesz z tego ci widze ;C
wow, boskie czekam z niecierpliwością na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaa swietny !!! ^^
OdpowiedzUsuńHej Mam pytanie... jak robisz te smsy?
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny xd
OdpowiedzUsuńsuper genialne, czekam na next, a w tym czasie zapraszam do oceny mojego opowiadania, licze na szczere opinie, a jak się spodoba to może zostaniesz za mną do końca i dołaczy do obserwujących
OdpowiedzUsuńhttp://i-need-friend.blogspot.com/
41 years old Analyst Programmer Inez Babonau, hailing from Trout Lake enjoys watching movies like Nömadak TX and Gambling. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a Tacoma. sprawdz post po prawej
OdpowiedzUsuń