21.10.2013

Three




                Leniwie przekręciłam się na drugi bok, chcąc ponownie zasnąć, jednak na marne. Całą noc nawiedzały mnie koszmary senne. Wspomnienia z wczorajszego dnia nie chciały opuścić mojej głowy, a co więcej uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą. Trzy postacie w salonie, kłótnia, strzał, martwe ciała moich rodziców i on.  Morderca, próbujący mnie dopaść. Zatopiłam głowę w poduszce i wybuchłam niekontrolowanym płaczem. Wszystkie myśli wirowały w mojej głowie i uparcie nie chciały się z niej wydostać. Dziś, był pierwszy dzień reszty mojego życia. To koniec. Koniec sensu mojej egzystencji, wczoraj wraz z ich śmiercią straciłam wszystko, na czym mi zależało. Kochałam ich. Naprawdę ich kochałam. Przez swoją nadopiekuńczość wyrażali to jak bardzo byłam dla nich ważna. Czasami czułam, że tylko oni tak naprawdę się mną przejmowali. Chcieli dla mnie jak najlepiej, starali się mnie chronić, a zwłaszcza w przeciągu tych ostatnich tygodni, gdzie ich nadopiekuńczość przekraczała wszelkie granice. Jednak wiedziałam, że to dla mojego dobra, a rodzice nie chcieliby abym się teraz zadręczała myślami. Nie mam pojęcia, co teraz będzie z moim życiem, co będzie ze mną i Emily. Może powinnyśmy wyjechać? Zostawić wspomnienia za sobą i ruszyć dalej. Zapomnieć. Chociaż pewnie moja siostra się nie zgodzi, ma tu idealne życie, z którym za nic w świecie nie chciałaby się rozstać.  Dla niej popularność jest zawsze na pierwszym miejscu. Kocha być w centrum uwagi, a zwłaszcza w centrum uwagi chłopców. To coś jak jej drugie hobby, którym pierwszym jest  cheerleading.  Wyjechanie stąd byłoby najlepszym wyjściem, jednak nie chcę zostawiać Nancy, mam teraz tylko ją i Emily. Nie jestem tchórzem i spróbuje stawić czoła całej tej sytuacji. Nie mogę być aż tak samolubna i ją zostawić. Potrzebujemy się.  W tej chwili chyba nie dam rady bez jej wsparcia.  Potrzebuję jej teraz bardziej niż kiedykolwiek.  Jest jedyną osobą, przy której zapominam o otaczającym mnie świecie. Jest dla mnie jak powietrze, bez niej długo nie pociągnę. Nigdy nie przeżyłam takiej przyjaźni i mam nadzieje, że przetrwa ona do końca naszego życia.
Czas przeznaczony na bezsensowne rozmyślanie o życiu, który wydawał się wiecznością, w rzeczywistości był o wiele krótszy. Nie minęło nawet 10 minut a dzwonek mojego telefonu rozbrzmiał po pokoju.  Podniosłam się z łóżka i rozejrzałam po pokoju w poszukiwaniu dźwięku hałasu. Gdy w końcu go znalazłam, spojrzałam na wyświetlacz, na którym pojawiło się dobrze znane mi imię. Emily.  Przeczuwałam, dlaczego dzwoni. Już wie. Skoro ona wie, to policja także. Nie dowiem się czy to prawda dopóki z nią nie porozmawiam. Wytarłam z twarzy łzy i dałam sobie chwilkę na uspokojenie się, żeby nie było słychać w moim głosie, że jeszcze chwilkę temu płakałam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Słucham? – Starałam się brzmieć normalnie, co mi się najwidoczniej udało.
- Dzień Dobry z tej strony komisarz Ben Wilson z tutejszej policji. Mam dla pani złe wieści – wiedziałam już, co te słowa oznaczają. Tylko, dlaczego dzwonił z komórki Emily? Mam złe przeczucia, a co jeśli wróciła wczoraj do domu i on tam był? Nie, nawet nie mogę przepuścić tego zdania przez myśli. Ona nie mogła umrzeć! Nie zasługiwała na to. Kochałam ją. Mimo jej nastawienia do mnie kochałam ją. Ona nie może być martwa! Jest dla mnie cholernie ważna, nie chce zostać teraz sama! – Pani rodzice nie żyją. Wczoraj wieczorem zostali zamordowani. – Wraz z tymi słowami moje serce przestało pompować krew. Bałam się wziąć kolejny wdech. Bałam się, że nie wytrzymam i znów wybuchnę płaczem. Nie chciałam okazywać mojej słabości. Chciałam być twarda, jednak na marne. Wraz z kolejnym mrugnięciem do moich oczu zaczęły napływać łzy, które rozmazywały całą moją widoczność.
-  Jest tam pani jeszcze?
- T-tak j-jestem. – nie mogłam spokojnie wymówić ani jednego słowa, emocje wzięły górę nad moim ciałem. – C-co z Emily? D-dlaczego p-pan d-dzwoni z jej telefonu?
- Pani siostra jest zbyt wstrząśnięta i nie była w stanie zadzwonić. Mam prośbę, mogłaby pani przyjechać na komisariat? Chcielibyśmy zadać kilka pytań. Oczywiście wiem, że jest pani w trudnej sytuacji jednak to konieczne.
- D-dobrze zaraz tam będę – powiedziałam, po czym się rozłączyłam. Dziękowałam w duchu, że jednak moja siostra żyje. To była dla mnie najlepsza wiadomość w ciągu 24 godzin. Śmierć rodziców to dla mnie zbyt dużo, nie zniosłabym gdybym i ją straciła. Jedyną bliską osobę, na której mi zależy. Podeszłam do okna i zaczęłam wpatrywać się w przypadkowych przechodniów. Słone łzy ciekły ciurkiem po moich policzkach. Miałam ochotę wykrzyczeć z siebie wszystkie emocje, które w sobie dusiłam. Chciałam, aby to wszystko okazało się nieprawdą. Złym snem, z którego zaraz się obudzę. Wśród przechodniów cieszących się niedzielnym porankiem, wyłowiłam matkę z dzieckiem, które z maślanymi oczkami prosiło, a wręcz błagało o kupienie ogromnej maskotki znajdującej się na wielkim straganie po drugiej stronie ulicy. Mama kilkuletniej dziewczynki uparcie odmawiała zakupu, kolejnej zachcianki jej dziecka, które zaczęło płakać i wyrywać się z uścisku rodzicielki.  Wiecie co? Zazdrościłam im. Zazdrościłam im, że mają siebie. Zazdrościłam brązowowłosej dziewczynce, matki. Ma kogoś, kto mimo wszystko ją kocha. Kogoś, dla którego to małe serduszko wciąż bije. Może i teraz nie dostrzega tego, co ma, ale prędzej czy później zrozumie, co posiada. Usłyszałam pukanie a następnie skrzypienie drzwi. Nie odwracając się w stronę intruza, wciąż tempo wpatrywałam się w przestrzeń przed sobą.
- Usłyszałam jak płaczesz, więc postanowiłam sprawdzić, co u ciebie – rozpoznałam głos mojej przyjaciółki. – Może zjesz z nami śniadanie? Od wczoraj nic nie jadłaś.
- Nie mogę, muszę jechać na komisariat, przed chwilą miałam telefon. Odwróciłam się w stronę mojego rozmówcy. Była ubrana w zwykły czarny t-shirt i jeansy. Nancy nie należała do grona osób, które lubią się stroić, a zwłaszcza, gdy zamierza cały dzień spędzić nie wychodząc z domu. Blondowłosa widząc moją twarz, podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła.
- Będzie dobrze, obiecuję – wyszeptała wprost do mojego ucha. Kłamała. Sama dobrze wiedziała, że nic nie będzie już dobrze. Pokręciłam przecząco głową i wyminęłam zielonooką. Wiem, że zachowałam się okropnie w stosunku do niej, ignorując próby pocieszenia mnie, ale w tej chwili nie potrafiłam myśleć o niczym innym niż o wczorajszym dniu. Udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i przebrałam się we wczorajsze ciuchy. Nie chciałam prosić Nancy o pożyczenie ubrań i tak zrobiła dla mnie wystarczająco dużo. Poprawiłam swój wygląd zewnętrzny z upiornego do w miarę przyzwoitego, po czym zeszłam do jadalni, gdzie zastałam całą rodzinę Redbrid, siedzącą przy wielkim stole ze śniadaniem zawzięcie o czymś dyskutując, gdy tylko mnie zauważyli, wszelkie rozmowy ucichły. Wszystkie cztery pary oczu były skierowane prosto na mnie. Ich twarze wyrażały współczucie. Po mimikach twarzy stwierdziłam, że już wiedzą. Nienawidziłam współczucia i litości.  To dwie rzeczy, których nie znosiłam. Nie chciałam, aby ktoś się nade mną użalał. Na kilka sekund zapadła krępująca cisza, którą postanowiłam przerwać.
- Będę się zbierać, nie chcę państwu przeszkadzać – powiedziałam z wymuszonym uśmiechem na ustach.
- Ależ nie będziesz nam przeszkadzać, zjedz z nami śniadanie – poderwała się z siedzenia matka mojej przyjaciółki, która podeszła do mnie i pociągnęła za ramię w stronę stołu z wszelakim jedzeniem.
- Nie, ja naprawdę powinnam już iść, mam ważną sprawę do załatwienia – powiedziałam, po czym skierowałam się do drzwi wyjściowych. – Dowidzenia – uśmiechnęłam się na pożegnanie do starszej kobiety i innych znajdujących się w pomieszczeniu.
- Um dobrze, tylko uważaj na siebie skarbie – powiedziała do mnie zanim zdążyłam całkiem zniknąć z jej pola widzenia.  Chciałam chwycić za klamkę i wyjść, ale czyjaś ręka mnie powstrzymała. Odwróciłam się i zobaczyłam zatroskaną twarz Nancy.
-Bądź ostrożna – powiedziała, po czym mnie przytuliła
- Zawsze jestem – wyszeptałam jej do ucha. Chwilę stałyśmy w uścisku, po czym pożegnałyśmy się.  Wyszłam na zatłoczoną ulicę i złapałam taksówkę, która zawiozła mnie pod komisariat. Wchodząc do ponurego budynku zastałam płaczącą Emily, która gdy mnie tylko zobaczyła podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. Nie odzywałyśmy się do siebie ani słowem. Obie potrzebowałyśmy chwili ciszy. Po dłuższym siedzeniu w poczekalni, jeden z policjantów zaprosił mnie do pomieszczenia gdzie miałam złożyć zeznania. Opowiedziałam wszystko, co wiedziałam, chciałam, aby go złapali. Chciałam, aby cierpiał tak jak ja teraz. Chciałam, aby poczuł jak to jest stracić wszystko, co się ma. Chciałam go zniszczyć, tak jak on zniszczył moją rodzinę.



3 dni później
                Minęły trzy dni od ich śmierci. Od tego czasu sporo się zmieniło. Pogrzeb rodziców odbił się szczególnie na mojej psychice.  Wieczorami siedziałam zamknięta w swoim pokoju i nie zważałam na jakiekolwiek pukania, prośby czy telefony nawet, jeśli były one od Nancy. Jedynie Emily nie próbowała do mnie dotrzeć. Jako jedyna mnie rozumiała, wiedziała, że potrzebuje samotności, i oswojenia się z tym wszystkim. Moje stosunki z nią znacznie się polepszyły. Właściwie to nigdy nie układało nam się lepiej. Zaczęłyśmy być dla siebie miłe, ani razu od śmierci rodziców się nie kłóciłyśmy. Właściwie prawie ani razu, zdarzyło nam się tylko raz, kiedy chodziło o to, kto ma wziąć ostatnie jabłko. To i tak duży postęp, ponieważ dzień bez kłótni w naszym wypadku jest niemal niewykonalny. Ludzie w szkole są dla nas nadzwyczaj mili. Za każdym razem przechodząc korytarzem spotykam się ze współczującymi twarzami, nawet ze strony nauczycieli.  Mimo iż nienawidziłam, gdy ludzie się nade mną litowali, muszę przyznać, że jak na razie mi to odpowiada. Przyznajcie, kto nie chciałby być zwolniony ze wszystkich sprawdzianów i odpowiedzi? Możecie pomyśleć, że jestem samolubna i korzystam na śmierci rodziców. Jednak nie. Mylicie się. Grubo się mylicie. Nie zapomniałam o sobotniej nocy. Pamiętam dokładnie każdy jej detal. Każdą ich ostatnią chwilę życia. Codziennie budzę się z nadzieją, że to może tylko zły sen. Zbiegnę na dół po schodach do kuchni i zastanę w niej mamę, krzątającą się po kuchni i tatę siedzącego przy stole czytającego poranną gazetę, popijając sok pomarańczowy, który tak bardzo uwielbiał. Jedynie, co czuje budząc się rano to rozczarowanie i pustkę w sercu. Bo przecież już ich nie ma. Nigdy więcej nie zobaczę ich uśmiechu, zostały mi tylko wspomnienia. Wspomnienia, które na zawsze zostaną w mojej pamięci. Zastanawiacie się pewnie czy złapali już mordercę.  Właśnie o to chodzi, że nie złapali. Okazało się, że moje zeznania były mało szczegółowe i na nic się nie zdały. Nie znaleźli nikogo o podanym rysopisie.  Co najdziwniejsze przestali nawet szukać! Śledztwa trwają czasem latami, a oni po trzech jebanych dniach się poddali! Żadne słowo nie opisuje mojej złości. Przestałam im ufać. Przestałam wierzyć już w cokolwiek, co powiedzą. Obiecali, że złapią winnego, a oni co? Powiedzieli, że sprawa zamknięta i nie mam tam nic do gadania. Potraktowali mnie jak śmiecia. Ponadto od tego czasu odczuwam dziwne uczucie, tak jakby ktoś cały czas mnie obserwował. Za każdym razem, gdy gdzieś wychodzę czuje na sobie czyjś wzrok, jednak nigdy nie spostrzegłam nikogo podejrzanego. Nikomu o tym nie mówiłam, nie chce dodatkowo niepokoić Nancy i Emily, zresztą może jestem zwyczajnie przewrażliwiona na tym punkcie i nie tylko wyjdę na idiotkę, a także na histeryczkę, którą bądź, co bądź, ale nie jestem.
Podążałam chłodnymi ulicami Londynu, chcąc dostać się do szkoły. Od wyjścia z domu, przez cały czas czułam to dziwne uczucie bycia obserwowanym. Rozejrzałam się dookoła własnej osi, jednak nie dostrzegłam nic wyróżniającego się. Szłam dalej przed siebie, przyspieszając, aby jak najszybciej znaleźć się za murami szkoły. Uczucie śledzenia wciąż mnie gnębiło. Obejrzałam się za siebie, i mój wzrok wychwycił tajemniczą postać mężczyzny w kapturze. Spokojnie Erin to tylko, przypadkowy chłopak, który znalazł się w przypadkowym miejscu. To tylko zbieg okoliczności, nic ci nie grozi, on cię nie śledzi – nerwowo powtarzałam sobie w myślach, chcąc uwierzyć, że to prawda, ale czy zwykły przypadkowy facet szedłby za tobą od samego domu nie odstępując cię na krok? Jestem pewna, że to właśnie jego widziałam wychodząc dziś z domu. Nie, to nie jest bynajmniej normalne, istnieje jeszcze jedna opcja. Po prostu zwariowałam. Od nadmiaru książek zaczęłam mieć zwidy. Przyspieszyłam jeszcze bardziej kroku, nawet, jeśli to wszystko mi się wydawało wolałam nie zapeszać. Tajemnicza postać w kapturze również przyspieszyła. Teraz mam pewność, że to nie moja wyobraźnia i nie zwykły zbieg okoliczności. Zapewne to ten ktoś, przez ostatni czas pilnie śledził wszystkie moje poczynania. Mój szybki krok przerodził się w trucht. Dajesz Erin, szkoła jest tylko przecznicę dalej, uda ci się! – Dopingowałam siebie w myślach. Biegnąc nie zauważyłam postaci stojącej na mojej drodze i na nią wpadłam. Zderzyłam się z czyimś twardym torsem. Uniosłam wzrok na wysokość jego twarzy i spotkałam się z niebieskimi tęczówkami, które należały do Chad’a.
- Hej Erin! Gdzie się tak spieszysz?  - Przywitał mnie uśmiechnięty od ucha do ucha szatyn. Obejrzałam się za siebie, ale nie dostrzegłam już tego samego mężczyzny. Może jednak to wszystko moja wyobraźnia? Spojrzałam w piękne tęczówki mojego wybawcy i odwzajemniłam uśmiech. Miał na sobie jeansowe rurki i biały t-shirt przykryty pod granatową bluzą, prezentował się świetnie. Od zawsze podobał się dziewczynom, jednak ja do nich nie należałam. Chad był tylko dobrym przyjacielem, nic więcej.
-Um… do szkoły, mam pierwszą matmę i nie chcę się spóźnić już i tak mam przechlapane u pana Turnera.  – Oznajmiłam nerwowo poprawiając ramiączko plecaka.
- Okej rozumiem, też ostatnio mu podpadłem. Oczywiście Impreza u mnie nadal aktualna, chcę cię na niej obowiązkowo widzieć – powiedział uśmiechając się
- Nie wiem… - nie zdążyłam dokończyć, gdyż brutalnie mi przerwano.
- Nie ma żadnego, ale, masz tam być inaczej wszystko odwołuje! - Powiedział jednocześnie szczerząc zęby. 
- To jest szantaż? Chcesz abym czuła się winna? – Podniosłam brew, jednocześnie się uśmiechając.
- Taki był mój zamiar – zaśmiał się, dając mi kuksańca w bok
- W takim razie będę na pewno – odpowiedziałam. Uśmiechnięci od ucha do ucha zaczęliśmy zmierzać w kierunku szkoły rozmawiając na przeróżne tematy. Przy Chadzie czułam się wspaniale, mogłam choć na chwile zapomnieć o szarej otaczającej mnie rzeczywistości. Traktował mnie jak normalną osobę, nie przypominał mi o śmierci rodziców. Pozwalał mi zapomnieć i cieszyć się życiem, nawet jeśli nie do końca było ono kolorowe. Mogłam go szczerze nazwać swoim przyjacielem. Przyjacielem, który dawał mi w tej chwili wszystko, co potrzebowałam – zapomnienia. Weszliśmy do ogromnego budynku gdzie od razu powędrowaliśmy w stronę szafek. Wyjęłam ze swojej najpotrzebniejsze książki, które miały mi się przydać na najbliższe lekcje, po czym pożegnałam się z szatynem buziakiem w policzek i rozeszliśmy się w swoje strony. Podążyłam w kierunku sali numer 221, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja. Wchodząc do pomieszczenia zastałam już niemal pełną klasę, ruszyłam w stronę wolnego miejsca obok Nancy, które odkąd pamiętam było zarezerwowane tylko dla mnie. Przywitałam się z uśmiechniętą blondynką, chciałam jej opowiedzieć o tajemniczym chłopaku w kapturze, jednak nie zdążyłam, gdyż do klasy wszedł pan Turner.
Lekcje minęły nadzwyczajnie szybko, nim się obejrzałam byłam wolna od zajęć i mogłam wreszcie pójść do domu. Wyszłam przed budynek gdzie miałam czekać na Nancy, która miała do załatwienia jeszcze jedną sprawę w gabinecie dyrektora.. Parking szkolny stopniowo robił się pusty, a ja wciąż wyczekiwałam zniecierpliwiona na zielonooką blondynkę. Nagle usłyszałam czyjeś ciężkie kroki zbliżające się w moim kierunku. Podniosłam szybko wzrok i spotkałam się ze złowrogim przeszywającym mnie szmaragdowym spojrzeniem, które już gdzieś kiedyś widziałam. Co gorsza nawet wiem gdzie. Modliłam się o to, aby już nigdy więcej go nie spotkać. Przede mną stał wysoki umięśniony chłopak z burzą mahoniowych loków. Był ubrany w czarne rurki, tego samego koloru t-shirt, i białe conversy.   Chciałam krzyknąć o pomoc, jednak skutecznie zakrył mi usta dłonią, zanim zdążył z nich wylecieć jakikolwiek dźwięk.
- Nie próbuj krzyczeć, bo tego pożałujesz – odezwał się męskim ochrypłym głosem. Na zrozumienie jego słów pokiwałam twierdząco głową. – A teraz mnie posłuchaj – Podszedł do mnie bliżej i przygwoździł mnie swoim ciałem do lodowatej ściany budynku nie zostawiając między nami żadnej przestrzeni. Przybliżył się do mnie znacznie, tak, że czułam jego oddech na płatku mojego lewego ucha, po czym zaczął mówić powoli i wyraźnie, dając nacisk na każde słowo. – Masz bardzo długi język, ślicznotko. – Wyszeptał wprost do mojego ucha, powodując nieprzyjemne ciarki w dolnej partii moich pleców.
- Wydaje mi się, że za tak długi język należy Ci się kara... Mam racje? -  Moje ciało sparaliżował strach, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. - Wiedziałem, że mam. -  Chciał coś jeszcze dodać jednak przeszkodził mu w tym głos mojej przyjaciółki nawołujący moje imię. Bezimienny chłopak przewrócił oczami z frustracji, najwidoczniej nie tak to sobie zaplanował.
- Masz szczęście, następnym razem nie będzie już tak miło. Zobaczymy się wkrótce…Erin – powiedział, po czym uwolnił moje ciało z pułapki i odszedł w przeciwną stronę. Odchodząc puścił mi oczko i zniknął z mojego pola widzenia. Co to miało znaczyć? Dlaczego puścił mi oczko. Co miała znaczyć jego nagła wizyta? Wiem jedno. Powinnam zacząć się bać. Co ja mówię ja już się boję! Stałam ciągle oszołomiona wydarzeniem sprzed kilku chwil, nie mogłam się ruszyć z miejsca. Byłam tak jakby w transie. Z osłupienia wyrwał mnie głos blondowłosej dziewczyny. Zawdzięczam jej teraz więcej niż ktoś mógłby sobie wyobrażać, prawdopodobnie uratowała mi przed chwilą życie, kto wie do czego mógł się posunąć? Na pewno nie byłoby to nic dobrego.
- Wreszcie! Wszędzie cię szukałam! Myślałam, że coś się stało! Nigdy więcej mnie tak nie strasz! – Krzyknęła uradowana. Widoczna ulga wymalowała się na jej twarzy, gdy mnie zobaczyła, która szybko znikła widząc mnie całą przestraszoną.
- Nancy, on tu był…



Oto trzeci rozdział! : ) Mam nadzieje, że wam się podobał i nie przynudzałam na początku.
Jak myślicie, co zrobi Erin? Macie jakieś podejrzenia, co do zamiarów „tajemniczego chłopaka” wobec głównej bohaterki? Piszcie, co myślicie : )
Ponadto chciałam bardzo podziękować za komentarze pod poprzednimi postami, dają mi one dużą motywacje i ogromnie poprawiają humor. Mam prośbę, czy każdy, kto przeczytał ten rozdział mógłby zostawić po sobie jakiś ślad, w postaci komentarza? Nie musi to być nic specjalnego, wystarczy zwykła kropka lub cokolwiek, chciałabym po prostu wiedzieć ile osób czyta Unmasked.
Jeśli macie jakieś pytania do mnie zapraszam na mojego aska: http://ask.fm/xxDirectioner69xx

Powstał również zwiastun do bloga możecie go obejrzeć pod tym adresem: http://www.youtube.com/watch?v=eRk3NY4jAZQ
Piszcie co sądzicie, zwiastun robiłam sama więc mam nadzieje że wyszedł w miarę dobry.

48 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz może ją porwie? albo no nie wiem xD mam mętlik :D nie mogę się doczekać next a dopiero co dodałaś :P jak Ty to robisz? :D

    Zapraszam na nowy rozdział :)
    http://mystory-imigation.blogspot.com/
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fuck, fuck, fuck asdfghjkj
    to opowiadanie jest genialne! kocham go!
    życzę weny i mam nadzieję, że kolejny rozdział dodasz dosyć szybko!
    ily <3

    OdpowiedzUsuń
  4. o kochana pisz dalej kocham cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. haha nie chcesz wiedzieć o jakiej karze myślę hahahahaha :D.
    świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ♥ I Haz :D Czytam regularnie ;d

    // Kicia xx

    OdpowiedzUsuń
  7. hehehehehe nie wiem co myśleć ale pewnie ja porwie :D
    ehh wgl. tak zajebisty i tyle coz wiecej powiedziec :D

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny
    kocham cie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. ej jestes niemozliwa. w takim dobrym momencie zatrzymac , nie nie w przadku jest rozdzial , co ja pierdole nie w porzadku on jest po prostu boski no <33333
    mysle ze nastepny bedzie tak samo interesujacy jak ten, buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boooski rozdział! *o*
    Mamciu aż się zospływam z tej doskonałości xd
    Rozdział jak zwykle jest zajebisty! Takie talentu tylko pozazdrościć :p
    Czekam na nexta! :)

    only-to-die.blogspot.com
    Wpadniesz? Bardzo zależy mi na twojej opinii :3

    OdpowiedzUsuń
  11. zajebisty rozdział lubię takie akcę i jak jest tak mroczno ;D bardzo mi się podoba.Biedna Erin szkoda mi jej ale pewnie się jakoś ułoży tak myślę ;D i oczywiście czekam na następny rozdział ;))))

    OdpowiedzUsuń
  12. O kurwa kurwa kurwa poprostu kocham twojego bloga a co do rozdziału to kiedy bedzie następny i jestem ciekawa czy jak Hazz powiedzial o tej karze to czy pomyslalas to samo co ja....albo inaczej moje skojazenia były zboczone.<3<3:-D
    Czekam na kolejny rozdział!:-D:-D<3<3

    OdpowiedzUsuń
  13. kosiam to i Cb ! ☺ pisz dalej ;) może przy następnym rozdziale się przydam :P czkm ;) /B

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jest świetny, z niecierpliwością czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział świetny *_*
    Czekam na nexta.
    Życzę weny
    Claudia ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Co to za piosenka ze zwiastuny?

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem zazdrosna! Ty piszesz tak wspaniale, jak tez bym tak chciała!
    Ej ale czy chciałaś napisać trzy dni wcześniej, czy później? Bo ''3 days ago'' to 3 dni wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oooooo cholera!!!!!! Genialne

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham tego bloga ! <3. Erin powinna bardziej na siebie uważać, ten bezimienny planuje coś w stosunku do niej. Zapewne pojawi się na melanżu u Chada. Czekałam na ten rozdział z ogromnym zaciekawieniem, spontanicznie na niego zajrzałam i BUM, jest rozdział 3.
    Szczerze?. Boje sie do jakiego stopnia może posunąć się Harry, on jest cholernie przerażający i seksowny zarazem, ugh już mi do głowy przychodzą takie myśli. PFU.
    Ogółem to chyba wiesz, że jestem stałą czytelniczką i komentuje każdy rozdział, więc co mam tu do powiedzenia. Nic innego mi nie pozostaje jak cię pozdrowić i życzyć weny .♥ @Skysscrapperr

    OdpowiedzUsuń
  20. kurcze świetne dopiero dzisiaj znalazłam twojego bloga i ciesze się że na niego natrafiłam. czytam czytam czytam i czekam z niecierpliwość na następny. co do Planów Harrego to nw ale jak czytałam ten fragment jak jej groził brrr czułam jak mi przyspiesza puls :)
    jeśli byś chciała wpadnij do mnie jeśli będziesz miała czas. adres bloga znajdziesz na moim profilu. mam nadzieję że nie obrazisz się za te dwa zdania które nie uznawaj za reklamę. co do prologu już po nim wiedziałam że trafiłam na dobre bloga xx

    OdpowiedzUsuń
  21. BOSKI BOSKI I JESZCZE RAZ BOSKI <3
    normalnie 3 razy na tak :D
    nie martw sie kto czyta ten blog , duuuuuuuuzo osob czyta , ale wiekszosc to lenie i nei chce sie im pisac po prostu komenta :D
    ale widzisz ja napisalam , zeby ci sie milo zrobilo i zevys mi szybko kolejnyy rozdzial napisala hyyhy <3

    OdpowiedzUsuń
  22. awwwwwwwww niezły rozdział , pod koniec aż dostalam dreszczy wiesz? ;O <3
    bardzo fajny i zwiastun tez xD

    OdpowiedzUsuń
  23. zwiastun fajny zboczuszku :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ojejeu *__* Harry...taki gupek że normalnie nie mogę ♥
    Rozdział jidfaowoefew prze boski :
    Czekam na next :**
    Zmieniłam nazwę z Caroline Storan na tą jaką mam c;

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny rozdział, ta historia robi się coraz bardziej ciekawa. Naprawdę masz duży talent. Czekam na kolejny rozdział. :*
    A zwiastun jest bardzo dobry. <3

    OdpowiedzUsuń
  26. sedrftgyuhiokl;lkjhygtfrde ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. qdwefrqqgrgw dobrze zostawiłam ślad <3
    kiedy next ? *______________*

    OdpowiedzUsuń
  28. Kiedy next? Juz się nie mogę doczekać :***

    Zapraszam na rozdział 7 :)
    http://mystory-imigation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Zajebisty,muszę cię rozgłosić u siebie :D zwiastun zresztą też jest świetny.Przy okazji...lukniesz? styles-xd.blogspot.com Byłabym wdzięczna.Czekam na nexta. :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału...ten blog jest zajebisty.Napiszesz go w tym tygodniu?Wiem,że może ci byś trudno,ale nie mogę się doczekać tego jak Harry się znowu z nią spotka.Proszę naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaapisz.Proszę,proszę,proszę.

    OdpowiedzUsuń
  31. Błagam cię napisz szybko kolejną część,bo ja nie wytrzymam...to jest na prawdę bardzo dobry imagin i myślę,że powiinnaś częściej dodawać...szczególnje jeśli tak dobrze wychodzi ci pisanie...czy w tym tygodniu zobaczę rozdział 4?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę że zobaczysz ;) mam nadzieje że uda mi się go skończyć :)

      Usuń
  32. OMG, chcem rozdział *_____________*

    OdpowiedzUsuń
  33. Twój blog bardzo mnie zainteresował. Dodaję do zakładek i czekam na kolejny rozdział :)
    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. OCZYWIŚCIE ZE CZYTAM TO JEST POPROSTU AMSMDJDJDNDSDXXSX !! NIE MAM POJĘCIA CO ON Z NIĄ ZROBI ALE NIE MYSLE O TYM BO CHCE BYC ZASKOCZONA !!

    OdpowiedzUsuń
  35. To jest takie gsbckshal *.* świetnie piszesz ;3

    OdpowiedzUsuń
  36. To jest boskie :) Już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Sylwia, mówił Ci ktoś, ze jesteś boska? Mrau ;*** Mam ochotę na tego seksiaka w białych conversach XD Kto mi go odda?
    http://nickij97.blogspot.com/#_=_ zapraszam ^^ na blog o 1D - Nicole Johnson

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiedy kolejna część?Nie mogę się już doczekać :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Na http://spisfanfiction.blogspot.com/ jest konkurs na najlepszy fanfiction. Kto wie? Może to właśnie twój blog będzie wyróżniony?
    Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine